niedziela, 6 lipca 2014

1. Houston, mamy problem!



Zaklął pod nosem, słysząc dźwięk nadchodzącego połączenia. Podniósł na chwilę głowę, przelotnie spoglądając na ekran telefonu, a później szybko wcisnął czerwoną słuchawkę. Nie miał ochoty na żadne rozmowy. Szczególnie teraz, kiedy dochodziła dziesiąta, a on próbował pozbierać siły, po wczorajszej imprezie, z której – niestety – nie za wiele pamiętał. Po za tym, rano nigdy nie podnosił słuchawki. Wyznawał zasadę, że jeśli kocha, to poczeka.
Z powrotem ulokował głowę na poduszce i udałoby mu się zasnąć, gdyby nie to, że jego komórka znów wydała z siebie znaną melodię. Próbował schować głowę między poduszki, ale nawet to nie przyniosło oczekiwanego skutku. Jakby tego było mało, po chwili do jego uszu, dobiegł dźwięk dzwonka. Nie zamierzał nawet sprawdzić, kto zaczął się do niego dobijać. Kiedy jednak po kilku minutach nieproszony gość nie odpuścił, Justin zrozumiał, że nie dane jest mu dziś pospać choć odrobinę dłużej, dlatego postanowił zwlec się z łóżka. Uniósł do góry ciężkie powieki i na dzień dobry oślepiło go światło, przedostające się przez uchylone okno. Niechętnie podniósł się do pozycji siedzącej i przejechał dłonią po twarzy. Na ślepo odnalazł butelkę wody i niemal od razu opróżnił ją do końca. Wstał, chwytając w dłonie koc, a później ruszył przed siebie, zarzucając go na nagie ramiona. Skrzywił się lekko, widząc na blacie kuchennym resztki jedzenia. Czuł, że zawartość jego żołądka niebezpiecznie się w nim wierciła, dlatego wolał nawet nie myśleć o spożyciu czegoś. Wreszcie znalazł się pod drzwiami i chwyciwszy za ich klamkę, pchnął nimi. Kilka sekund przyglądał się, stojącemu przed nim chłopakowi, próbując rozpoznać w nim znajomą osobę. Jednak alkohol zrobił swoje, ponieważ Justin dopiero po upływie paru chwil, zorientował się, że stojący przed nim chłopak z włosami postawionymi do góry, to jego najlepszy kumpel.
- Troy, nie teraz – mruknął przeciągle i próbował zatrzasnąć drzwi, jednak Fitz skutecznie zaparł się ręką i już po chwili wślizgnął się do środka. Justin już otwierał usta, aby coś powiedzieć, ale blondyn uniósł rękę ku górze, dając mu do zrozumienia, że ma siedzieć cicho.
- Mamy problem! – Bieber miał wrażenie, że jego przyjaciel wręcz krzyczy, choć w rzeczywistości mówił jak każdy przeciętny człowiek. Szatyn poczuł jak zaczyna boleć go głowa, więc zaczął rozmasowywać obolałe skronie. Fitz krążył po całym salonie, jakby zaraz miał oznajmić, że nadchodzi trzecia wojna światowa. Jego zawsze radosne niebieskie tęczówki, zmieniły barwę na szaroburą. Na twarzy malowało się zdenerwowanie, ale szczerze mówiąc, w tym momencie Justin miał to głęboko w poważaniu. Najchętniej wyrzuciłby go za drzwi, byleby tylko spędzić chociaż pięć minut więcej w wygodnym łóżku, które wołało go w wyobraźni.
- Nie będę słuchać o twoich błahych problemach o dziesiątej rano bez… - nie dane było mu dokończyć, bowiem Troy wyciągnął zza pleców dwie butelki zimnego piwa. Zupełnie jakby czytał szatynowi w myślach. Na sam widok tego trunku Bieberowi ciekła ślinka. Sam nie wierzył, że kiwnął głową i zgodził się go wysłuchać. Usiadł na kanapie i oparł głowę o poduszkę. Czuł jak powieki powoli stają się ciężkie. Minęło kilka dobrych minut, zanim Fitz zdobył się na odwagę i otworzył usta, aby coś powiedzieć.
- Ten problem jest tak wielki, jak kurwa Titanic! – Justin skomentował to głośnym i przeciągłym westchnięciem. Brakowałoby kilku sekund, aby ponownie odpłynął w objęcia Morfeusza. I może to wcale nie był taki zły pomysł? Może Troy nie zauważyłby tego, że mu się przysnęło?
- Powiedz to w końcu – ziewnął Bieber i pchnął delikatnie Fitza. Wspominał już, jak bardzo nienawidził tego kolesia w tym momencie? Blondyn zaczął mamrotać coś pod nosem, ale Justin nawet nie zamierzał go słuchać. Kiwał jedynie głową, chcąc być jak najbardziej naturalnym.
- Moja siostra przyjeżdża – to zdanie wleciało do ucha Biebera, ale nie wyleciało z niego tak jak pozostała część tej rozmowy. Od razu wyprostował się jak sprężyna i otworzył szerzej oczy. Przez dłuższą chwilę intensywnie wpatrywał się w przyjaciela.
- Czekaj, czekaj… - zaczął gestykulować. Niczego tutaj nie rozumiał. – Od kiedy masz siostrę?
- No wiesz… Od zawsze – wyjaśnił Troy, za co oberwał od kumpla z łokcia w brzuch.
- Po co przyjeżdża? – spytał nagle ożywiony i wyraźnie zainteresowany Justin. Fitz pokręcił głową i uderzył się w czoło z otwartej dłoni.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – Justin w odpowiedzi wydął wargę i starał się wyglądać na smutnego. Chciał w ten sposób sprawić, że przyjaciel szybko zapomni o tym, że mówił sam do siebie. Blondyn westchnął poirytowany. – Przyjeżdża, bo chce zaznać nowego życia w Los Angeles. Wciąż myśli, że jestem jebanym mechanikiem, kiedy ja kurwa jestem pierdolonym striptizerem! – krzyknął Troy. Justinowi zaszumiało w głowie i miał wrażenie, że ktoś zagrał na bębenkach w jego uszach.
- Uspokój się. To nie koniec świata – powiedział spokojnie i uśmiechnął się pokrzepiająco do przyjaciela. Fitz jednak nie podzielał jego entuzjazmu i wysilił się na jeden uśmiech, który po chwili zmienił się w nieprzyjemny grymas. – Twoja siostra wcale nie musi się dowiedzieć o tym, co robisz.
- Na pewno nie zorientuję się, że znikam na całe noce, a w domu trzymam za ciasne gacie – burknął blondyn. Justin na te słowa roześmiał się radośnie.
- Powiedz, że jesteś gejem – mruknął Bieber i przybrał kamienny wyraz twarzy, pragnąc wyglądać jak najbardziej poważnie. Widząc jednak przerażenie jakie namalowało się na buzi kolegi, wybuchł śmiechem, łapiąc się za brzuch. A później cmoknął w powietrze, na co Troy wcisnął się bardziej w fotel. – Dobra, panie przygnębiony! – zaczął i klasnął w dłonie. – Poradzimy sobie, jak zawsze. Wymyślę coś, obiecuję!
Fitz momentalnie podniósł się na równe nogi i dopadł do Justina, rzucając mu się na szyję. Oczy szatyna rozszerzyły się ze zdziwienia i wielkością przypominały dwie pięciozłotówki. Z całej siły próbował odepchnąć od siebie przyjaciela, ale ten pozostawał nieugięty.
- Jesteś pewny, że nie wolisz chłopców? – krzyknął w końcu przez śmiech. Chłopak momentalnie spoważniał i skrzyżowawszy ręce na torsie, spojrzał na kolegę z wyrzutem. – A teraz daj mi spać, Troy! – poprosił na koniec i nie odzywając się słowem odwrócił się do niego plecami i wtulił się w skórzaną kanapę.

Pięć minut przed wejściem na scenę, Justin wciąż nie był gotowy. Krzątał się po korytarzu, szukając brakujących elementów garderoby. Koledzy po fachu, przyglądali mi się uważnie, ale nawet nie zamierzali mu pomóc.
- Kurwa, gdzie są moje spodnie – jęknął chłopak, biegnąc na oślep. Jego głowa utknęła bowiem w białej koszulce, ponieważ za nic nie mógł jej na siebie wciągnąć.
- Może zostawiłeś u jakiejś psychofanki – odezwał się Bentley. Justin z impetem uderzył o klatkę piersiową kolegi i aż odleciał do tyłu. Zaczął rozmasowywać obolałe czoło. Lepiej jeśli nie pojawi się tam siniak, bo inaczej Forbes będzie zbierał się z podłogi. Spojrzał gniewnie na bruneta i wywrócił oczami.
Ucieszył się, gdy na białej, skórzanej kanapie dostrzegł wcześniej zgubione spodnie. Podbiegł do nich i szybko wsunął na tyłek. Brakowało tylko kapelusza i mógł wyjść na scenę.
W myślach policzył do pięciu. Przymknął powieki i przez chwilę wsłuchiwał się w piski kobiet, po tym jak zapowiedział go Sean. Uwielbiam ten moment. Czuł się jak gwiazda, otaczana przez fanów. Ni stąd, ni zowąd wyskoczył na scenę. Jasny reflektor skierował się ku niemu i przez następne kilkanaście minut, był królem tego lokalu i całego pieprzonego świata.

Skyler przejrzała się w ekranie swojego telefonu, aby następnie sprawdzić na nim godzinę i, aż się przeraziła. Dochodziła dwudziesta czwarta, a ona wciąż siedziała w jakimś klubie nocnym, do którego zaprowadziła ją przyjaciółka. W rodzinnym mieście miała w zwyczaju wracać najpóźniej o dziesiątej wieczorem. Tutaj natomiast, tak jak tłumaczyła jej Connie, życie zaczyna się dopiero po północy.
Sky jeszcze raz rzuciła okiem na wyświetlacz telefonu. Wyglądała nieco inaczej niż zwykle. Ciemnokasztanowe włosy opadały bezwładnie na jej odkryte ramiona i w sposób naturalny współgrały z dużymi, brązowymi oczami. Miała jasną, delikatnie karmelową karnację, a na nosie kilka piegów. Uśmiechnęła się do siebie pokrzepiająco, tym samym ukazując rządek swoich białych zębów. Wtedy zdała sobie sprawę, że opłacało się odwiedzać dentystę raz na miesiąc.
Obciągnęła do dołu obcisłą czarną sukienkę, która idealnie podkreślała jej kształty. Przycisnęła zęby do pełnej wargi w różowym odcieniu. Wcale nie czuła się komfortowo w takim stroju. Wręcz przeciwnie. Była zbyt wynegliżowana jak na jej gust. W przeciwieństwie do Connie Marin, która mieszkała w Los Angeles od paru dobrych lat, Sky chowała swój biust pod grubymi swetrami. A teraz jej piersi podskakiwały delikatnie z każdym krokiem panny Fitz i brakowało niewiele, aby wyskoczyły na zewnątrz.
- Nie wiem, Connie – mruknęła w końcu Sky, kiedy rzuciła okiem po klubie. Z sekundy na sekundę przybywało coraz więcej osób i ku zdziwieniu dziewczyny w większości były to kobiety. Mignęło jej przed nosem może dwóch, trzech mężczyzn. Jasne, neonowe lampy raziły ją w oczy. – Powinnam chyba spotkać się z Troyem – wyjaśniła. I w głębi duszy miała cichą nadzieję, że Connie się z tym zgodzi. Ku jej rozczarowaniu rudowłosa pokręciła głową.
- Nie widział się z tobą tyle czasu, wytrzyma jeszcze jeden dzień! – powiedziała stanowczo. I wszystko było już jasne. Nie było żadnej innej opcji. Skyler nie mogła się wycofać, bo to Connie miała decydujące słowo. Nagle poczuła jak leci do przodu, poprzez przyjaciółkę, która pociągnęła ją w stronę sceny. Wtedy właśnie Sky przypomniała sobie, że ma na nogach kilkunastocentymetrowe szpilki, a chyba każdy wiedział, że źle sobie z nimi radziła. Na szczęście nie runęła na ziemię. Oparła się o ramię koleżanki, ciężko dysząc.
Niespodziewanie światła zgasły. W klubie na dosłownie kilka sekund zapanowały kompletne ciemności, a później neon znów oświetlił całą salę.
Skyler spojrzała na scenę z zaciekawieniem. I wtedy po raz pierwszy go ujrzała. 

*
Rozdział pierwszy za nami! Wiem, że jest on trochę nudny, więc nazwijmy go 'przejściowym'. Możecie również narzekać na jego długość, ale pisałam go jakiś czas temu i nie chciałam już nic zmieniać. Dla tych, którzy czytali starą wersje, ten  rozdział pewnie nie jest żadną niespodzianką, ale i tak liczę na wasze opinie. 

Jak zawsze kilka ważnych spraw:
1. Chciałabym wam podziękować, za taką ilość komentarzy pod prologiem i ogólnie wejść na bloga. Jeszcze trochę i opowiadanie będzie mieć już 5 tysięcy wyświetleń, wow! Poza tym dziękuję każdej osobie, która postanowiła zaobserwować bloga! 
2. Jeśli przeczytaliście, proszę skomentujcie. Wystarczy chociaż kropka. Liczy się KAŻDY komentarz. Chciałabym mieć mniej więcej rozeznanie. Baaardzo mi na tym zależy. Zrozumcie, że wkładam w to całe serducho i ważna jest dla mnie wasza opinia! 
3. Zapisujcie się do INFORMOWANYCH & obserwujcie bloga, jeżeli chcecie być na bieżąco.
4. Polecajcie bloga znajomym, miło byłoby aby dołączyło tutaj jak najwięcej czytelników. Nic nie sprawia takiej przyjemności, jak pisanie dla wielu osób. Obiecuję, że się odwdzięczę. 
5.  Zapraszam również na moje dwa inne blogi: faked-boy oraz prometido-prestado

Czytasz = komentujesz! :) 
 

40 komentarzy:

  1. juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu :)

    @lovemajuztin

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, bardzo mi się podoba początek ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko, oni są striptizerami haha genialne! :)
    @bieberauss

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, czekam na next ;))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
    @czokled27

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg, Justin striptizerem hahahahahah
    Juz sie nie moge doczekac nastepnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na kolejny! @luuvmybieberx

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawiło i zaintrygowało mnie to opowiadanie.. ale czy przypadkiem nie jest to podobne do Magic Mike?
    no cóż czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jest dla mnie niespodzianką, ale z przyjemnością przeczytałam. Czekałam na reaktywację tego opowiadania, bo strasznie podoba mi się pomysł. Justin jako striptizer to jedna z moich licznych niegrzecznych fantazji...cieszę się, że ją realizujesz ;)
    Pozostaje mi życzyć ci wytrwałości w dodawaniu rozdziałów i weny :)
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawie się zaczyna
    czekam na następny xx /luvyoubizzle

    OdpowiedzUsuń
  11. jezu święty to jest cudowne.Jesteś niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
  12. Sexi Justin <3 No ja na miejscu Skylar nigdy bym nie zapomniała JEGO występu, nieważne czy jest dobry, czy nie, a wyczuwam, że będzie w tym dobry xoxo

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam na nexta :)

    @DortmunderGhost

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejkrhnfasid jejku *.* Jaki cudowny rozdział :) Czekam na kolejny i na pewno tu zostane bo to ff mnie naprawde zaciekawiło xx
    Mam nadzieje że następny rozdział pojawi sie szybko i życzę oczywiście duuuużo weny do pisania :)
    @_KidrauhlsBack_

    OdpowiedzUsuń
  15. Striptizer haha dobre no ja nie czytłam poprzedniej wersji więc jestem nowa ale fajnie się zaczyna ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszy raz czytam opowiadanie, w którym Justin ma taką "pracę" hahah, dlatego jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. no dla mnie niespodzianką nie jest ale i tak mi się podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Justin striptizer o-mój-boże hahahah moja wyobraźnia zaczyna działać:)

    OdpowiedzUsuń
  19. cuuuuuudowny rozdział, nie był wcale nudny, czekam na następny! ♥

    kinqbizzle

    OdpowiedzUsuń
  20. inspirowałaś się filmem Magic Mike? świetny pomysł,pierwszy raz czytam opowiadanie,gdzie Justin ma taką "pracę" haha Czekam na następny słonce xx @JUUUUSB

    OdpowiedzUsuń
  21. cudnie nigdy nie czytałam opowiadania z takimi pomysłami będę czytać! ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. OMG. cuuuudny rozdział. <3 strasznie się wciągnęłam, a tu już koniec rozdziału :(
    czekam już na kolejny! :*

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  23. awww.jaki Justin..*___*zapowiada sie swietnie!
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny *-* czekam na nn i zapraszam do mnie darknessoulff.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Super czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  26. Uu ciekawie się zaczyna :D Nie mogę doczekać się następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Więc mój komentarz nie będzie krótki, haha

    Zacznijmy od tego, że okej, pierwszy rozdział nie jest zadziwiająco ciekawy, ale masz usprawiedliwienie ponieważ, wiadomo - to pierwszy rozdział. :)
    Naprawdę podoba mi się sposób w jaki piszesz. Bardzo dobrze dobierasz słowa i potrafisz idealnie składać zdania, widzę, że ktoś tu jednak uważał na lekcji języka polskiego :D
    No i cóż mogłabym jeszcze powiedzieć...
    ...a, już wiem!
    Mianowicie: bardzo spodobała mi się fabuła i czekam na następny rozdział :) xx

    OdpowiedzUsuń
  28. Zapowiada się ciekawie :) na pewno tu będę zaglądać..Justin jako striptizer uaah

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetny rozdział.Napewno dalej będę czytać :) Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  30. No no no :D podoba sie jak najbardziej! <3
    @justbemyromeo

    OdpowiedzUsuń
  31. Zostałaś nominowana do Libster Award!
    Moje gratulacje!
    Więcej informacji: http://darknessoulff.blogspot.com/2014/07/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo podoba mi się początek! Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  33. ej to jest świetne! chyba nawet posunę się do stwierdzenia, że lepsze niż mój blog :( (72-fanfiction.blogspot.com)
    a po za tym Justin jak striptizer? mmm moje feelings *o*

    OdpowiedzUsuń