Zaklął pod nosem, słysząc dźwięk
nadchodzącego połączenia. Podniósł na chwilę głowę, przelotnie spoglądając na
ekran telefonu, a później szybko wcisnął czerwoną słuchawkę. Nie miał ochoty na
żadne rozmowy. Szczególnie teraz, kiedy dochodziła dziesiąta, a on próbował
pozbierać siły, po wczorajszej imprezie, z której – niestety – nie za wiele
pamiętał. Po za tym, rano nigdy nie podnosił słuchawki. Wyznawał zasadę, że
jeśli kocha, to poczeka.
Z
powrotem ulokował głowę na poduszce i udałoby mu się zasnąć, gdyby nie to, że
jego komórka znów wydała z siebie znaną melodię. Próbował schować głowę między
poduszki, ale nawet to nie przyniosło oczekiwanego skutku. Jakby tego było
mało, po chwili do jego uszu, dobiegł dźwięk dzwonka. Nie zamierzał nawet
sprawdzić, kto zaczął się do niego dobijać. Kiedy jednak po kilku minutach
nieproszony gość nie odpuścił, Justin zrozumiał, że nie dane jest mu dziś
pospać choć odrobinę dłużej, dlatego postanowił zwlec się z łóżka. Uniósł do góry
ciężkie powieki i na dzień dobry oślepiło go światło, przedostające się przez
uchylone okno. Niechętnie podniósł się do pozycji siedzącej i przejechał dłonią
po twarzy. Na ślepo odnalazł butelkę wody i niemal od razu opróżnił ją do
końca. Wstał, chwytając w dłonie koc, a później ruszył przed siebie, zarzucając
go na nagie ramiona. Skrzywił się lekko, widząc na blacie kuchennym resztki
jedzenia. Czuł, że zawartość jego żołądka niebezpiecznie się w nim wierciła,
dlatego wolał nawet nie myśleć o spożyciu czegoś. Wreszcie znalazł się pod
drzwiami i chwyciwszy za ich klamkę, pchnął nimi. Kilka sekund przyglądał się,
stojącemu przed nim chłopakowi, próbując rozpoznać w nim znajomą osobę. Jednak
alkohol zrobił swoje, ponieważ Justin dopiero po upływie paru chwil,
zorientował się, że stojący przed nim chłopak z włosami postawionymi do góry,
to jego najlepszy kumpel.
- Troy,
nie teraz – mruknął przeciągle i próbował zatrzasnąć drzwi, jednak Fitz
skutecznie zaparł się ręką i już po chwili wślizgnął się do środka. Justin już
otwierał usta, aby coś powiedzieć, ale blondyn uniósł rękę ku górze, dając mu
do zrozumienia, że ma siedzieć cicho.
- Mamy
problem! – Bieber miał wrażenie, że jego przyjaciel wręcz krzyczy, choć w
rzeczywistości mówił jak każdy przeciętny człowiek. Szatyn poczuł jak zaczyna
boleć go głowa, więc zaczął rozmasowywać obolałe skronie. Fitz krążył po całym
salonie, jakby zaraz miał oznajmić, że nadchodzi trzecia wojna światowa. Jego
zawsze radosne niebieskie tęczówki, zmieniły barwę na szaroburą. Na twarzy
malowało się zdenerwowanie, ale szczerze mówiąc, w tym momencie Justin miał to
głęboko w poważaniu. Najchętniej wyrzuciłby go za drzwi, byleby tylko spędzić
chociaż pięć minut więcej w wygodnym łóżku, które wołało go w wyobraźni.
- Nie
będę słuchać o twoich błahych problemach o dziesiątej rano bez… - nie dane było
mu dokończyć, bowiem Troy wyciągnął zza pleców dwie butelki zimnego piwa.
Zupełnie jakby czytał szatynowi w myślach. Na sam widok tego trunku Bieberowi
ciekła ślinka. Sam nie wierzył, że kiwnął głową i zgodził się go wysłuchać.
Usiadł na kanapie i oparł głowę o poduszkę. Czuł jak powieki powoli stają się
ciężkie. Minęło kilka dobrych minut, zanim Fitz zdobył się na odwagę i otworzył usta,
aby coś powiedzieć.
- Ten
problem jest tak wielki, jak kurwa Titanic! – Justin skomentował to głośnym i
przeciągłym westchnięciem. Brakowałoby kilku sekund, aby ponownie odpłynął w
objęcia Morfeusza. I może to wcale nie był taki zły pomysł? Może Troy nie
zauważyłby tego, że mu się przysnęło?
-
Powiedz to w końcu – ziewnął Bieber i pchnął delikatnie Fitza. Wspominał już,
jak bardzo nienawidził tego kolesia w tym momencie? Blondyn zaczął mamrotać coś
pod nosem, ale Justin nawet nie zamierzał go słuchać. Kiwał jedynie głową,
chcąc być jak najbardziej naturalnym.
- Moja
siostra przyjeżdża – to zdanie wleciało do ucha Biebera, ale nie wyleciało z
niego tak jak pozostała część tej rozmowy. Od razu wyprostował się jak sprężyna
i otworzył szerzej oczy. Przez dłuższą chwilę intensywnie wpatrywał się w
przyjaciela.
-
Czekaj, czekaj… - zaczął gestykulować. Niczego tutaj nie rozumiał. – Od kiedy
masz siostrę?
- No
wiesz… Od zawsze – wyjaśnił Troy, za co oberwał od kumpla z łokcia w brzuch.
- Po
co przyjeżdża? – spytał nagle ożywiony i wyraźnie zainteresowany Justin. Fitz
pokręcił głową i uderzył się w czoło z otwartej dłoni.
- Czy
ty mnie w ogóle słuchasz? – Justin w odpowiedzi wydął wargę i starał się wyglądać
na smutnego. Chciał w ten sposób sprawić, że przyjaciel szybko zapomni o tym,
że mówił sam do siebie. Blondyn westchnął poirytowany. – Przyjeżdża, bo chce
zaznać nowego życia w Los Angeles. Wciąż myśli, że jestem jebanym mechanikiem,
kiedy ja kurwa jestem pierdolonym striptizerem! – krzyknął Troy. Justinowi
zaszumiało w głowie i miał wrażenie, że ktoś zagrał na bębenkach w jego uszach.
-
Uspokój się. To nie koniec świata – powiedział spokojnie i uśmiechnął się pokrzepiająco
do przyjaciela. Fitz jednak nie podzielał jego entuzjazmu i wysilił się na
jeden uśmiech, który po chwili zmienił się w nieprzyjemny grymas. – Twoja siostra
wcale nie musi się dowiedzieć o tym, co robisz.
- Na
pewno nie zorientuję się, że znikam na całe noce, a w domu trzymam za ciasne
gacie – burknął blondyn. Justin na te słowa roześmiał się radośnie.
-
Powiedz, że jesteś gejem – mruknął Bieber i przybrał kamienny wyraz twarzy,
pragnąc wyglądać jak najbardziej poważnie. Widząc jednak przerażenie jakie
namalowało się na buzi kolegi, wybuchł śmiechem, łapiąc się za brzuch. A później
cmoknął w powietrze, na co Troy wcisnął się bardziej w fotel. – Dobra, panie
przygnębiony! – zaczął i klasnął w dłonie. – Poradzimy sobie, jak zawsze.
Wymyślę coś, obiecuję!
Fitz
momentalnie podniósł się na równe nogi i dopadł do Justina, rzucając mu się na
szyję. Oczy szatyna rozszerzyły się ze zdziwienia i wielkością przypominały
dwie pięciozłotówki. Z całej siły próbował odepchnąć od siebie przyjaciela, ale
ten pozostawał nieugięty.
-
Jesteś pewny, że nie wolisz chłopców? – krzyknął w końcu przez śmiech. Chłopak
momentalnie spoważniał i skrzyżowawszy ręce na torsie, spojrzał na kolegę z wyrzutem.
– A teraz daj mi spać, Troy! – poprosił na koniec i nie odzywając się słowem
odwrócił się do niego plecami i wtulił się w skórzaną kanapę.
Pięć
minut przed wejściem na scenę, Justin wciąż nie był gotowy. Krzątał się po
korytarzu, szukając brakujących elementów garderoby. Koledzy po fachu,
przyglądali mi się uważnie, ale nawet nie zamierzali mu pomóc.
-
Kurwa, gdzie są moje spodnie – jęknął chłopak, biegnąc na oślep. Jego głowa
utknęła bowiem w białej koszulce, ponieważ za nic nie mógł jej na siebie
wciągnąć.
- Może
zostawiłeś u jakiejś psychofanki – odezwał się Bentley. Justin z impetem
uderzył o klatkę piersiową kolegi i aż odleciał do tyłu. Zaczął rozmasowywać
obolałe czoło. Lepiej jeśli nie pojawi się tam siniak, bo inaczej Forbes będzie
zbierał się z podłogi. Spojrzał gniewnie na bruneta i wywrócił oczami.
Ucieszył
się, gdy na białej, skórzanej kanapie dostrzegł wcześniej zgubione spodnie.
Podbiegł do nich i szybko wsunął na tyłek. Brakowało tylko kapelusza i mógł
wyjść na scenę.
W
myślach policzył do pięciu. Przymknął powieki i przez chwilę wsłuchiwał się w
piski kobiet, po tym jak zapowiedział go Sean. Uwielbiam ten moment. Czuł się
jak gwiazda, otaczana przez fanów. Ni stąd, ni zowąd wyskoczył na scenę. Jasny
reflektor skierował się ku niemu i przez następne kilkanaście minut, był
królem tego lokalu i całego pieprzonego świata.
Skyler
przejrzała się w ekranie swojego telefonu, aby następnie sprawdzić na nim godzinę
i, aż się przeraziła. Dochodziła dwudziesta czwarta, a ona wciąż siedziała w jakimś klubie
nocnym, do którego zaprowadziła ją przyjaciółka. W rodzinnym mieście miała w
zwyczaju wracać najpóźniej o dziesiątej wieczorem. Tutaj natomiast, tak jak
tłumaczyła jej Connie, życie zaczyna się dopiero po północy.
Sky
jeszcze raz rzuciła okiem na wyświetlacz telefonu. Wyglądała nieco inaczej niż
zwykle. Ciemnokasztanowe włosy opadały bezwładnie na jej odkryte ramiona i w
sposób naturalny współgrały z dużymi, brązowymi oczami. Miała jasną, delikatnie
karmelową karnację, a na nosie kilka piegów. Uśmiechnęła się do siebie
pokrzepiająco, tym samym ukazując rządek swoich białych zębów. Wtedy zdała
sobie sprawę, że opłacało się odwiedzać dentystę raz na miesiąc.
Obciągnęła
do dołu obcisłą czarną sukienkę, która idealnie podkreślała jej kształty.
Przycisnęła zęby do pełnej wargi w różowym odcieniu. Wcale nie czuła się
komfortowo w takim stroju. Wręcz przeciwnie. Była zbyt wynegliżowana jak na jej
gust. W przeciwieństwie do Connie Marin, która mieszkała w Los Angeles od paru
dobrych lat, Sky chowała swój biust pod grubymi swetrami. A teraz jej piersi
podskakiwały delikatnie z każdym krokiem panny Fitz i brakowało niewiele, aby
wyskoczyły na zewnątrz.
- Nie
wiem, Connie – mruknęła w końcu Sky, kiedy rzuciła okiem po klubie. Z sekundy
na sekundę przybywało coraz więcej osób i ku zdziwieniu dziewczyny w większości
były to kobiety. Mignęło jej przed nosem może dwóch, trzech mężczyzn. Jasne,
neonowe lampy raziły ją w oczy. – Powinnam chyba spotkać się z Troyem –
wyjaśniła. I w głębi duszy miała cichą nadzieję, że Connie się z tym zgodzi. Ku
jej rozczarowaniu rudowłosa pokręciła głową.
- Nie
widział się z tobą tyle czasu, wytrzyma jeszcze jeden dzień! – powiedziała
stanowczo. I wszystko było już jasne. Nie było żadnej innej opcji. Skyler nie
mogła się wycofać, bo to Connie miała decydujące słowo. Nagle poczuła jak leci
do przodu, poprzez przyjaciółkę, która pociągnęła ją w stronę sceny. Wtedy
właśnie Sky przypomniała sobie, że ma na nogach kilkunastocentymetrowe szpilki,
a chyba każdy wiedział, że źle sobie z nimi radziła. Na szczęście nie runęła na
ziemię. Oparła się o ramię koleżanki, ciężko dysząc.
Niespodziewanie
światła zgasły. W klubie na dosłownie kilka sekund zapanowały kompletne
ciemności, a później neon znów oświetlił całą salę.
Skyler
spojrzała na scenę z zaciekawieniem. I wtedy po raz pierwszy go ujrzała.
*
Rozdział pierwszy za nami! Wiem, że jest on trochę nudny, więc nazwijmy go 'przejściowym'. Możecie również narzekać na jego długość, ale pisałam go jakiś czas temu i nie chciałam już nic zmieniać. Dla tych, którzy czytali starą wersje, ten rozdział pewnie nie jest żadną niespodzianką, ale i tak liczę na wasze opinie.
Jak zawsze kilka ważnych spraw:
1. Chciałabym wam podziękować, za taką ilość komentarzy pod prologiem i ogólnie wejść na bloga. Jeszcze trochę i opowiadanie będzie mieć już 5 tysięcy wyświetleń, wow! Poza tym dziękuję każdej osobie, która postanowiła zaobserwować bloga!
2. Jeśli przeczytaliście, proszę skomentujcie. Wystarczy chociaż kropka. Liczy się KAŻDY komentarz. Chciałabym mieć mniej więcej rozeznanie. Baaardzo mi na tym zależy. Zrozumcie, że wkładam w to całe serducho i ważna jest dla mnie wasza opinia!
3. Zapisujcie się do INFORMOWANYCH & obserwujcie bloga, jeżeli chcecie być na bieżąco.
4. Polecajcie bloga znajomym, miło byłoby aby dołączyło tutaj jak
najwięcej czytelników. Nic nie sprawia takiej przyjemności, jak pisanie
dla wielu osób. Obiecuję, że się odwdzięczę.
5. Zapraszam również na moje dwa inne blogi: faked-boy oraz prometido-prestado
Czytasz = komentujesz! :)
juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu :)
OdpowiedzUsuń@lovemajuztin
Świetny rozdział, bardzo mi się podoba początek ;)
OdpowiedzUsuńo matko, oni są striptizerami haha genialne! :)
OdpowiedzUsuń@bieberauss
Świetny, czekam na next ;))))
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuń@czokled27
Wspaniały :)
OdpowiedzUsuńOmg, Justin striptizerem hahahahahah
OdpowiedzUsuńJuz sie nie moge doczekac nastepnego ♥
czekam na kolejny! @luuvmybieberx
OdpowiedzUsuńZaciekawiło i zaintrygowało mnie to opowiadanie.. ale czy przypadkiem nie jest to podobne do Magic Mike?
OdpowiedzUsuńno cóż czekam na nexta <3
inspirowałam się trochę tym filmem ;)
UsuńNie jest dla mnie niespodzianką, ale z przyjemnością przeczytałam. Czekałam na reaktywację tego opowiadania, bo strasznie podoba mi się pomysł. Justin jako striptizer to jedna z moich licznych niegrzecznych fantazji...cieszę się, że ją realizujesz ;)
OdpowiedzUsuńPozostaje mi życzyć ci wytrwałości w dodawaniu rozdziałów i weny :)
Czekam na kolejny :)
Cudowny! <3
OdpowiedzUsuńciekawie się zaczyna
OdpowiedzUsuńczekam na następny xx /luvyoubizzle
jezu święty to jest cudowne.Jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńSexi Justin <3 No ja na miejscu Skylar nigdy bym nie zapomniała JEGO występu, nieważne czy jest dobry, czy nie, a wyczuwam, że będzie w tym dobry xoxo
OdpowiedzUsuńSuper xx
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :)
OdpowiedzUsuń@DortmunderGhost
Jejkrhnfasid jejku *.* Jaki cudowny rozdział :) Czekam na kolejny i na pewno tu zostane bo to ff mnie naprawde zaciekawiło xx
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że następny rozdział pojawi sie szybko i życzę oczywiście duuuużo weny do pisania :)
@_KidrauhlsBack_
Striptizer haha dobre no ja nie czytłam poprzedniej wersji więc jestem nowa ale fajnie się zaczyna ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam opowiadanie, w którym Justin ma taką "pracę" hahah, dlatego jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej xx
OdpowiedzUsuńineedangelinmylife.blogspot.com
no dla mnie niespodzianką nie jest ale i tak mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńJustin striptizer o-mój-boże hahahah moja wyobraźnia zaczyna działać:)
OdpowiedzUsuńcuuuuuudowny rozdział, nie był wcale nudny, czekam na następny! ♥
OdpowiedzUsuńkinqbizzle
inspirowałaś się filmem Magic Mike? świetny pomysł,pierwszy raz czytam opowiadanie,gdzie Justin ma taką "pracę" haha Czekam na następny słonce xx @JUUUUSB
OdpowiedzUsuńtak, trochę inspirowałam się tym filmem ;)
Usuńcudnie nigdy nie czytałam opowiadania z takimi pomysłami będę czytać! ♥
OdpowiedzUsuńOMG. cuuuudny rozdział. <3 strasznie się wciągnęłam, a tu już koniec rozdziału :(
OdpowiedzUsuńczekam już na kolejny! :*
@saaalvame
awww.jaki Justin..*___*zapowiada sie swietnie!
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Świetny *-* czekam na nn i zapraszam do mnie darknessoulff.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nn
OdpowiedzUsuńUu ciekawie się zaczyna :D Nie mogę doczekać się następnego <3
OdpowiedzUsuńWięc mój komentarz nie będzie krótki, haha
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że okej, pierwszy rozdział nie jest zadziwiająco ciekawy, ale masz usprawiedliwienie ponieważ, wiadomo - to pierwszy rozdział. :)
Naprawdę podoba mi się sposób w jaki piszesz. Bardzo dobrze dobierasz słowa i potrafisz idealnie składać zdania, widzę, że ktoś tu jednak uważał na lekcji języka polskiego :D
No i cóż mogłabym jeszcze powiedzieć...
...a, już wiem!
Mianowicie: bardzo spodobała mi się fabuła i czekam na następny rozdział :) xx
Zapowiada się ciekawie :) na pewno tu będę zaglądać..Justin jako striptizer uaah
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.Napewno dalej będę czytać :) Życzę weny <3
OdpowiedzUsuńCudowny , czekam na nn <33
OdpowiedzUsuńNo no no :D podoba sie jak najbardziej! <3
OdpowiedzUsuń@justbemyromeo
Zostałaś nominowana do Libster Award!
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje!
Więcej informacji: http://darknessoulff.blogspot.com/2014/07/libster-award.html
Bardzo podoba mi się początek! Weny życzę!
OdpowiedzUsuńej to jest świetne! chyba nawet posunę się do stwierdzenia, że lepsze niż mój blog :( (72-fanfiction.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńa po za tym Justin jak striptizer? mmm moje feelings *o*
Perfect !
OdpowiedzUsuń