Chyba
jeszcze nigdy w życiu nie bawiła się tak okropnie. Siedziała właśnie w jednej
taksówce z przyjaciółką, bratem i Justinem. Chłopak zajął miejsce przy oknie,
natomiast ona była skazana na usadowienie się na środku. Ich ręce wciąż się
stykały, wywołując u niej dreszcze. Jedyne o czym marzyła to szybki powrót do
domu. Nawet nie wiedziała jakim sposobem znalazła się w tak chorej sytuacji.
Bieber
tępo wpatrywał się w zmieniający się za szybą krajobraz. Oddychał miarowo, co
chwila wypuszczając powietrze nosem. Stwierdzenie, że ogarnęła go złość, byłoby
ogromnym niedopowiedzeniem. Był przeogromnie wkurzony, najzwyczajniej w
świecie. Nie na Skyler czy Troya, tylko na siebie. Jak mógł postąpić tak
lekkomyślnie? Kiedy znalazł się między młotem, a kowadłem? Nigdy nie miał
sekretów przed przyjacielem, traktował go jak brata, a teraz musiał kłamać mu
prosto w oczy. Na szczęście Sky również nie zamierzała wyznać mu prawdy. W
głębi duszy był jej za to wdzięczny.
Przekręcił
głowę w kierunku dziewczyny i zlustrował ją wzrokiem, niczym najlepszy na
świecie rentgen. Siedziała jak na szpilkach, wyprostowana z rękoma ulokowanymi
na drżących kolanach. Nawet nie raczyła obdarować go, choćby jednym
spojrzeniem. W jakimś sensie bawiła go ta sytuacja. Sposób w jaki Fitz
próbowała go unikać i nienawidzić, był komiczny. Postanowił nieco się z nią
podrażnić. Polubił to, jak uroczo się na niego denerwowała. Upewnił się, że
Troy i Connie niczego nie zauważą i zaczął swoje gierki.
- Jesteś
jeszcze bardziej seksowna, kiedy się gniewasz – szepnął wprost w jej włosy.
Instynktownie się wzdrygnęła i spojrzała na niego gniewnie. Miała ochotę walnąć
się z otwartej dłoni w czoło, a może lepiej byłoby uderzyć Justina.
- Nie
rozmawiam z tobą – stwierdziła i znów wpatrywała się przed siebie.
- Nie
musimy rozmawiać, kiedy znów będziemy się kochać – ściszył głos jeszcze bardziej.
Puścił do niej oczko i cmoknął w powietrze. Widząc jej zdziwioną minę,
roześmiał się głośno. W odpowiedzi westchnęła poirytowana. Przez resztę trasy
modliła się o jak najszybszy powrót do domu.
Ciągłe,
nieustające dreptanie Troya w tę i z powrotem, powoli doprowadzało Justina do
białej gorączki. Jedyne co słyszał to nasilające się kroki przyjaciela i jego
jęki niezadowolenia. Nie potrafił się na niczym skupić. Wyłożył się na tarasie
i obserwował poczynania Fitza. Słońce powoli chowało się za horyzontem,
sprawiając, że niebo mieniło się najróżniejszymi barwami, od żółci, aż po
czerwień. Mimo, że promienie już dawno przestały razić go w oczy, wciąż miał na
nosie drogie, firmowe okulary przeciwsłoneczne. W rękach okręcał szklankę ze
złotym trunkiem i przez moment przyglądał się ruchowi cieczy.
W
pewnym momencie, Troy wyłonił się z mieszkania. Stanął w progu drzwi tarasowych
i oparł się o futrynę, krzyżując ręce na torsie. Justin leniwie obiegł go
wzrokiem. Włosy jak zawsze postawione na żel; biała koszulka na ramiączka,
uwydatniająca mięśnie; szare dresy, luźne w kroku; buty za kostkę i torba
przerzucona przez ramię.
-
Zamierzasz iść na zajęcia? – spytał. Tak właśnie zaczęła się ich wspólna
historia. Troy przyjechał do Los Angeles, chcąc zdobyć jak największe
umiejętności w tańcu. W jednej ze szkół artystycznych poznał Justina i jakimś
cudem nawiązali kontakt. Sam już nie pamiętał, jak to się potoczyło. Z czasem
zrozumieli, że mają ze sobą wiele wspólnego. Jakiś czas później Bieber ufał mu
na tyle, aby przedstawić ofertę pracy u Seana.
-
Dzisiaj odpuszczam – odburknął Justin, zsuwając okulary z nosa. Troy westchnął.
Zauważył, że szatyn coraz częściej rezygnuje ze szkoły na rzecz imprez. Kiedyś
było w nim dużo więcej zaangażowania. Obecnie ćwiczył jedynie, podczas występu
w klubie lub czasami, gdy miał nagłą zachciankę pójścia na zajęcia. Fitz nie
zamierzał tego komentować. Justin już dawno osiągnął dojrzałość, więc nie było
sensu go pouczać. Blondyn z doświadczenia wiedział, że przyjaciel i tak by nie
posłuchał.
Troy
skinął głową w odpowiedzi.
- Też
powinieneś o tym pomyśleć. Ostatnio jesteś cholernie spięty – rzucił,
przewracając się na brzuch. Miał wtedy idealny widok na kumpla. Uśmiechnął się
półgębkiem, widząc wrogą minę kolegi. Fitz ugryzł się w język, byleby tylko się
nie odgryźć. Kłótnia była zbyteczna.
Justin
miał może odrobinę racji. Troy ostatnio zachowywał się jak maszyna. Każdego
dnia wykonywał te same, monotonne czynności. Zajęcia taneczna, praca, dom. I
tak w kółko, od kilku miesięcy. Jakby tego było mało na głowę zwaliła mu się
ukochana siostra, więc musiał ukrywać przed nią drugie, sekretne życie. Zawsze
jednak sumiennie wykonywał swoje obowiązki, dlatego ostatecznie zrezygnował z
pomysłu opuszczenia lekcji.
- Narazie – powiedział, jednocześnie westchnąwszy. Odwrócił się na pięcie i
niespodziewanie zderzył się z czymś, bądź kimś. Przeklął pod nosem i uniósł
wzrok. Na swojej drodze od razu napotkał duże, zaciekawione, brązowe tęczówki i
białe zęby wyszczerzone w szerokim uśmiech. No tak, impreza bez Bentleya, to
nie impreza. Machnął na to ręką, ówcześnie witając się z brunetem. A później
zniknął z pola ich widzenia.
Świetnie,
zostawił w domu dwóch, przerośniętych dzieciaków. Zastanawiał się czy za parę
godzin będzie miał jeszcze gdzie wracać.
Usłyszawszy
hałas, dochodzący z wnętrza domu, spróbował się podnieść, ale za mocno kręciło
mu się w głowie. Miał wrażenie, że ktoś właśnie otwiera drzwi mieszkania i
wchodzi do środka. Z drugiej strony to wcale nie musiało być prawdą. Mogło mu
się przesłyszeć. W żyłach Justina przecież krążył alkohol, który nie pozwalał
mu normalnie funkcjonować i myśleć racjonalnie. A może po prostu Troy wrócił
wcześniej do domu.
Bez
celu wpatrywał się w atramentowe niebo, przyozdobione milionami gwiazd.
Zamierzał wykonywać tą czynność nieco dłużej, gdyby nie fakt, że Bentley
odkaszlnął głośno. Chciał tym gestem zwrócić uwagę kolegi na to, że w progu
drzwi właśnie pojawiła się całkiem seksowna szatynka. Momentalnie wyprostował
się i posłał nieznajomej szeroki uśmiech. Musiał wyglądać przezabawnie z
potarganymi na każda stronę, czarnymi niczym węgiel włosami.
Bieber
mozolnie przekręcił się na bok. Gdy ujrzał Skyler, zachłysnął się własną śliną.
Wytrzeźwiał w mgnieniu oka. Zastanawiał się przez moment, czy dziewczyna
naprawdę tu jest, czy może wyobraźnia płata mu figle. Po alkoholu działy się z
nim różne rzeczy. Bełkotał bez ładu i składu, widział nadzwyczajne przedmioty i
sytuacje, a czasami budził się bez spodni w dziwnych miejscach. Potrząsnął
szybko głową i zamrugał gwałtownie. Wciąż tam stała, przyglądając mu się równie
intensywnie.
Znów
spróbował wstać i tym razem, o dziwo, udało się. Podrapał się niezdarnie po
karku i zagryzł bezwiednie wargę.
- Sky!
Co ty tu robisz? – wydukał, otwierając szerzej oczy. Nie czuł się komfortowo,
bowiem Bentley przyglądał się wszystkiemu z boku. Poza tym, najwidoczniej Fitz
wpadła mu w oko, bo szczerzył się jak głupi do sera. Justin tylko zgromił go
spojrzeniem i pokręcił zrezygnowany głową.
- Troy
nie wspominał, że cię tu zastanę – jęknęła.
Z
resztą, po co miałby o tym napominać? Przecież nie miał zielonego pojęcia o
tym, że Skyler za wszelką cenę pragnęła trzymać się jak najdalej od Biebera.
Naprawdę nie podobało jej się to, że znów znalazła się z nim sam na sam. Ah
tak, był jeszcze ten przystojny brunet, który nie odezwał się słowem, tylko
pożerał ją wzrokiem.
Mimo,
że znajdowali się na dworze, od chłopaków dało wyczuć się alkohol. To jeszcze
bardziej zniechęcało Sky.
- Nie
cieszysz się na mój widok? – spytał nieoczekiwanie Justin i wydął do przodu
dolną wargę. Chciał w ten sposób wyglądać na smutnego. Brązowe oczy lekko
lśniły w świetle księżyca.
Zignorowała
jego pytanie i rozejrzała się po podwórzu. Dostrzegła ogromny basen, znajdujący
się kilkanaście metrów od nich.
- Zostawię
tylko coś dla Troya i znikam – wyjaśniła. Już miała z powrotem wejść do środka,
ale Bieber uniemożliwił jej to, łapiąc ją za nadgarstek. Swoim uściskiem niemal
miażdżył jej kości. Zmusił dziewczynę, aby obróciła się do niego twarzą i
spojrzała mu prosto w oczy. Nie chciała tego robić. Nie mogła znów utonąć w ich
głębi.
-
Zostań – wymruczał niezwykle uwodzicielskim tonem i zrobił krok naprzód.
Dystans między nimi zmniejszył się jeszcze bardziej. Sam nie rozumiał, dlaczego
ją o to poprosił. Nawet jej nie lubił. No dobra, może podobał mu się sposób w
jaki się do niego odnosiła. Była inna niż wszystkie kobiety z jakimi się
spotykał. Potrafiła mu odmówić, a dotychczas to zdarzyło się tylko… w zasadzie
nigdy.
- Nie
sądzę – odpowiedziała. Nie zauważyła, że głos jej drżał. W sumie każda komórka
ciała dziewczyny dygotała, pod wpływem dotyku Biebera. Nie zamierzała jednak
tego okazać. Pragnęła jedynie szybko uciec. Jak zwykle. Odkąd go poznała
próbowała go unikać, a jednocześnie chciała go lepiej poznać. Było w nim bowiem
coś, co ją intrygowało. Może ta beztroskość, albo wrodzona arogancja i ironia.
-
Jeśli to zrobię, dasz mi spokój? – westchnęła i powstrzymała się przed
wywróceniem oczami. Na ustach Justina momentalnie namalował się ogromnych
rozmiarów uśmiech. Przytaknął energicznie głową i puścił nadgarstek dziewczyny.
Przez następne kilka minut stali, wpatrując się w siebie nawzajem. Choć chłopak
zazwyczaj należał do rozgadanych osób i zawsze potrafił znaleźć temat do rozmów
z dziewczynami, w tamtym momencie miał pustkę w głowie. Nie rozumiał, dlaczego
Sky działała na niego w ten sposób. Ledwo ją znał, a w jej obecności stawał się
kimś innym. Po części pokazywał prawdziwe ja, które każdego dnia szczelnie
chował pod grubą maską egoizmu i cynizmu.
Nie
bardzo wiedząc co ze sobą począć, jak to on, wpadł na istotnie idiotyczny
pomysł. W ułamku sekundy zrzucił z siebie ubrania, pozostawiając jedynie obcisłe
bokserki od Calvina Kleina. Sky w reakcji na ten widok, zarumieniła się. Jego
ciało wciąż ją onieśmielało, choć miała już z nim fizycznie styczność. Nie
mogła pojąć, do czego zmierza Justin. Skyler nie udało się wyczytać z twarzy
chłopaka czegokolwiek. Zamiast zastanawiać się nad myślami szatyna, wolała
podziwiać idealnie wyrzeźbiony tors, pokryty tatuażami. W jednej chwili
zapragnęła poznać ich historię.
Poczuła
jak męskie dłonie Biebera unoszą ją do góry. Spanikowała. Pragnęła ułożyć stopy
na podłożu, ale one wisiały w powietrzu! Zaczęła protestować, ale najwyraźniej
nie było już odwrotu. Minutę później Justin trzymał ją nad basenem. W myślach
policzył do trzech i…
Ciałem
dziewczyny wstrząsnęły dreszcze, gdy uderzyła o miękką powierzchnię wody. Na
moment zanurzyła się po wodą, by później wypłynąć na powierzchnię i gwałtownie
zaczerpnąć powietrza. Dusiła się. Woda przedostała się do płuc. W
przeciwieństwie do Justina, który chichotał pod nosem, jej wcale nie było do
śmiechu. Wręcz przeciwnie. Miała ochotę go zabić. Jak on śmiał?
-
Zgłupiałeś do reszty? – ryknęła, czym przerwała chłopakowi w dalszym nabijaniu
się z niej. Momentalnie wyprostował się i spojrzał na nią z powagą. Ta cecha
kompletnie nie pasowała do jego wyglądu. Kosmyki mokrych włosów opadały mu na
czoło, sprawiając, ze wyglądał o wiele młodziej. Błyskawicznie zaczesał je ręką do tyłu.
Ze
złości zacisnęła dłonie w pięści, aż wbiła sobie paznokcie w skórę. Zamachnęła
się i uderzyła nimi o powierzchnię cieczy. Spowodowała tym, że woda rozlała się
na boki, a jej krople uderzyły prosto w twarz szatyna. Cudem wydostała się z
basenu i wkurzona zaczęła zmierzać ku wyjściu.
- O co
ci chodzi? – krzyknął za nią. Przystanęła w pół kroku i obróciła się przez
ramię. Tym głupim pytaniem tylko spotęgował wściekłość dziewczyny.
-
Jeszcze pytasz? – syknęła. Musiała wyglądać okropnie, gdy włosy oblepiały jej
twarz, a makijaż zapewne spłynął po policzkach, jakby przepłakała cały dzień. –
Wrzuciłeś mnie do basenu bez powodu! Jestem cała mokra!
Pośpiesznie
ruszył za nią. Krople wody spływały po brzuchu chłopaka, aż wreszcie spadały na
trawę.
- Tak
szybko? – zażartował. – W takim razie możemy ominąć grę wstępną i od razu iść
do sypialni – po tych słowach poruszył znacząco brwiami.
Stary
Justin właśnie wrócił, suki!
*
BANG! Dodaję kolejny rozdział i przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale wczoraj wróciłam z nad morza :) Mam nadzieję, że mi wybaczycie! Jak widzicie rozdział jest o wiele dłuższy i o ile mnie pamięć nie myli reszta też już jest taka, więc możecie się cieszyć! :)
Nadal zachęcam do oglądania zwiastuna opowiadania nad którym pracuję i do obserwowania bloga (purge-fanfiction)
Justin to idiota.. haha ale taki cholernie fajny idiota <3
OdpowiedzUsuńjak on kurcze mógł wrzucić Sky do basenu no?! XD
świetny rozdział, czekam już na następny :*
@saaalvame
Jest boski jdshshhgsh
OdpowiedzUsuńZobaczyłam że jest nowy rzuciłam wszystko co robiłam by przeczytać rozdział :D
OdpowiedzUsuńI jak zawsze cudowny! xnbsjbsdbdkjdsds
Cudny rozdział :) Czekałam na niego! Życzę duuuużo weny do pisania i czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuń@_KidrauhlsBack_ ❤
Suuuper fjdjzjjdlsjdkdjfksjd Dobrze się bawiłaś? :D ja też dopiero wróciłam :) czekam na następny fksjfndjjdd
OdpowiedzUsuń@DortmunderGhost
mogę powiedzieć, że nawet świetnie się bawiłam! a ty? :)
Usuńkoncowka najlepsza..ogolnie jest swietnie, strasznie mi sie podoba
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
Justin to dupek, ale taki słodki :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny xx
ineedangelinmylife.blogspot.com
Ps. nominowałam cię do Liebster Award :) Po resztę informacji zajrzyj do mnie
Usuńineedangelinmylife.blogspot.com
rozbawiła mnie końcówka <3
OdpowiedzUsuńomg rozdział jest genialny!
suifhsjdkifhsjldk <3
Hahaha wspaniały rozdział :D Jestem ciekawa co jeszcze przygotuje dla niej Justin i, czy jego kolega coś wykombinuje. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział,długo trzeba było czekać,ale było warto:)
OdpowiedzUsuń@weronikaklimek4
Cudowny! Juz nmg doczekac sie nastepnego :)
OdpowiedzUsuńGenialna koncówka! Uwielbiam Ciebie i tego bloga :) Z niecierpliwością czekam na następny i niech uczucia jakieś wejdą w gre byłoby super xoxo
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńJustin to dupek :D
Końcówka najlepsza xD
Czekam na nn! <3
Natalie xx
Świetny rozdzial czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńCzemu przerwałaś w takim momencie ??????? :C Czekam na NN!
OdpowiedzUsuńmuszę jakoś trzymać was w niepewności! ;)
Usuńew genialny rozdzial xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetny , czekam na nn :***
OdpowiedzUsuńCudowny :) Czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńExtra kcjasknckj nie podoba mi się tylko czas pomiędzy tym a ostatnim rozdziałem
OdpowiedzUsuńHaha co za kutas! Nie dajesz nam odpocząć, cały czas jest jakaś akcja! W sumie to dobrze, bo opowiadanie się nie nudzi xD czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńHehe rozdział jak zawsze super.Czrkam na następny ;)
OdpowiedzUsuńCześć! Nominowałam Twojego bloga do Liebster Award! http://mypersecutor.blogspot.com/2014/08/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę rewelacyjny. Czekam z niecierpliwością na kolejny. <3
OdpowiedzUsuńwow wow wow fajne fajne, podoba mi się x
OdpowiedzUsuńJestem
OdpowiedzUsuńjuż na bieżąco :)) suuper,bardzo mi się podoba co do rozdziału to
Świetny hehe bieber co za Świnia bo ją wrzucił ;p czekam na kolejny ;*
miłego weekendu ;) @nxd69