sobota, 20 września 2014

10. Przyłapani.



 Smutno, że tak mało komentujecie. LENIUCHY Z WAS :( 
 
Droga przebiegała im w kompletniej cieszy. Zdenerwowana Sky, wierciła się w fotelu. Wreszcie ulokowała dłonie na kolanach, a wzrok wbiła w zmieniający się za szybą krajobraz. Tłumiła w sobie złość, nie chcąc po raz kolejny wybuchnąć. Odkąd poznała Justina, jej życie wywróciło się do góry nogami. Ciągle chodziła podenerwowana.
- Porwałeś mnie. Mogę to zgłosić na policję – wydusiła wreszcie, ale nie raczyła spojrzeć na kierowcę. Kątem oka widziała jak przekręca głowę i uśmiecha się.
- Jeśli chcesz, żebym znów przebrał się za policjanta, powiedz – wzruszył ramionami, ukazując rządek białych zębów. Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem, ale nie zamierzał tego rozszyfrowywać. Bez większego zainteresowania, obdarzył towarzyszkę swoim spojrzeniem i podniósł brwi, jakby czekał na jej reakcję.
- Dokąd mnie zabierasz? - spytała cicho, unikając kontaktu wzrokowego z Justinem. Patrzyła dosłownie wszędzie, byleby tylko nie zerknąć w brązowe tęczówki chłopaka.
- Słodka tajemnica – znów wlepił wzrok w trasę i zacisnął mocniej ręce na kierownicy. Skręcił w jakąś uliczkę. Skyler za krotko przebywała w tym mieście, aby znać je tak dokładnie. Dlatego też nie mogła rozpoznać tego miejsca. Czuła tylko zapach oceanu, wdzierający się do wnętrza auta przez uchylone okna. Drobne ciało Sky poleciało na maskę rozdzielczą, gdy samochód zatrzymał się gwałtownie. Spojrzała z wyrzutem na kierowcę. Ostatnimi siłami powstrzymywała, się aby słowa, które cisnęły się na jej usta, zostały jedynie w głowie.
- Odwróć się – polecił Justin. W odpowiedzi Fitz prychnęła pod nosem i zmarszczyła czoło. Nie miała pojęcia, do czego zmierzał i wcale jej się to nie podobało. – No dalej! – jęknął zniecierpliwiony. – Taki jest plan. Musisz mi zaufać!
Wcale mu nie ufała, ale zgodziła się dla własnego spokoju. Wykonała polecenie. Słyszała za plecami ruch Justina, a później widziała jedynie ciemność. Chłopak przewiązał jej oczy opaską, co wydało się jeszcze bardziej podejrzane. Nic już nie rozumiała. Gdy drgnęła, kompletnie zdezorientowana poczuła ciepłą dłoń szatyna na udzie. Zimny dreszcz przebiegł przez ciało Sky.
- Spokojnie. Przecież cię nie zgwałcę – zaśmiał się donośnie. – Poczekam, aż sama będziesz gotowa na powtórkę z rozrywki – nie mogła go zobaczyć, ale była pewna, że uśmiecha się szyderczo i triumfalnie. Nienawidziła tego z całego serca. Cały czas Justin miał nad nią przewagę.
Znów jechali, ale nie trwało to długo. Zaczynała się stresować, co objawiło się przyśpieszeniem bicia serca i drżeniem rąk. Musiała zdać się na własny instynkt. Usłyszała trzaskanie drzwiami, a sekundę potem Bieber złapał ją za rękę i wyprowadził z auta. Następnie zamknął je elektrycznie i trzymając dziewczynę za ramiona, prowadził Sky w umówione miejsce. Szli około 10 minut, przynajmniej takie odniosła wrażenie.
Zbliżył się do niej, aż zaparło jej dech w piersi. Zapach perfum Justina uderzał o jej nozdrza, a oddech wywoływał gęsią skórę. Nachylił się i sunął czubkiem nosa wzdłuż zagłębienia w szyi szatynki. Udawała niewzruszoną tym faktem, choć w środku niemal eksplodowała z emocji.
- Wszystkiego najlepszego, księżniczko – wyszeptał w kasztanowe włosy Fitz, a później przelotnie musnął jej rozgrzany, zarumieniony policzek. W ułamku sekundy opaska zsunęła się z oczu Sky. Ujrzała, rozciągającą się przed nią niemal lazurową wodę. Obok stał jacht wypełniony najbliższymi dla niej osobami. Dopiero po chwili przetworzyła, że znajdują się na porcie i przypomniała sobie, że tego dnia obchodzi dziewiętnaste urodziny. Była tak zajęta, że kompletnie o tym zapomniała.
Zakryła usta z wrażenia. Nigdy nie spodziewałaby się, że Troy wymyśli coś takiego za jej plecami. Jak mogła nie zauważyć tego, jak spiskuje dookoła? Odwróciła się w stronę szatyna, który przyglądał się wszystkiemu z szerokim uśmiechem. Najwyraźniej był dumny z siebie, że pociągnął to do końca, a nie zawalił sprawę, jak często miał w zwyczaju. Nie wiele myśląc objęła chłopaka w tali i mocno wtuliła się w jego pierś.
- Dziękuję – wyszeptała cichutko bardziej do siebie, niżeli do niego. Nawet nie domyślała się, że to usłyszał i właśnie dlatego ukazał rządek białych, lśniących zębów.

Słońce już dawno schowało swą tarczę za horyzontem, a niebo kompletnie ściemniało. Księżyc dumnie podkreślał swój okrągły kształt i co jakiś czas chował się za pojedynczymi chmurkami. Ocean przeistoczył się w płynne srebro, a w wodzie odbijały się odległe światła latarni, tętniącego życiem miasta. Niebo było usiane złotymi gwiazdami, których z pewnością nie dało się zliczyć. Szum oceanu został zagłuszony przez muzykę, dobiegająca z tyłów łodzi.
Skyler Fitz napawała się letnim wiatrem, który kołysał pasmami jej długich włosów w odcieniu czekolady. Leżała na rufie, z przymkniętymi powiekami. Pragnęła znaleźć chwilę dla siebie, by spokojnie pomyśleć. Jednak jak na złość, niepoukładane myśli dziewczyny stały się jeszcze bardziej zawiłe. W dodatku skupiały się na jednej osobie. Robiła wszystko, aby od tego uciec, ale nie potrafiła.
W pewnym momencie usłyszała czyjeś, nasilające się kroki. Nawet nie drgnęła. Z jakiegoś dziwnego powodu, doskonale wiedziała, kim jest ta postać. Chwilę później poczuła jak towarzysz kładzie się obok niej. Oddychał spokojnie, wypuszczając powietrze z płuc przez usta.
To był Justin, była tego pewna. Nie musiała nawet otwierać oczu. Na ślepo obrysowałaby kontury szatyna. Wystarczyło, że poczuła charakterystyczny zapach jego ciała oraz perfum. Mogłaby oddychać tym codziennie.
Nie odzywał się przez długi moment i patrzył w gwiazdy, układając z nich różne kształty.
- Czemu nie bawisz się z innymi? – spytał wreszcie. Dźwięk głosu Justina spowodował, że coś zaczęło niebezpiecznie drgać w okolicy serca Fitz. Odchrząknęła, chcąc brzmieć jak najbardziej naturalnie.
- Nie mam ochoty na zabawę.
- Dlaczego? – dopytywał. Otworzyła oczy. Nie spodziewała się, że twarz chłopaka znajduję się tak blisko niej. Natrafiła prosto na głębię, czekoladowych tęczówek Justina, na twarzy którego widniał figlarny uśmieszek. Westchnęła, nie miała ochoty odpowiadać na to pytanie. Obrzucił uważnym spojrzeniem twarz partnerki, jakby chciał odgadnąć jej zawiłe myśli. Od razu zauważył w malujący się na niej żal i smutek. Nawet nie próbowała wymyślić porządnego kłamstwa, więc dalej milczała. – Tęsknisz za domem? – uniósł brew i przewrócił się na bok, podpierając głowę na łokciu. Przyglądał się dziewczynie tak intensywnie, jak jeszcze nikt inny. Niepewnie skinęła głową. Wzięła w płuca głęboki wdech i rzekła:
- To moje pierwsze urodziny bez rodziny – nagle narosło w niej tysiąc różnych emocji, których nawet nie potrafiła odgadnąć.
- Masz przecież Troya, mnie czy Connie. Teraz my jesteśmy twoją rodzina! – powiedział z entuzjazmem i ukazał całe swoje uzębienie. Uśmiech Justina miał w sobie tyle cukru, ile najbardziej kaloryczny batonik. Momentalnie podniosła się do pozycji siedzącej i wlepiła beznamiętny wzrok w nieruchomą taflę wody. Jej usta powstrzymywały miliony słów, które chciały się z nich wydostać. – Nie pozwolę ci się smucić we własne urodziny – mruknął niespodziewanie Justin, czym zmusił ją do zerknięcia na niego. Błyskawicznie złapał spojrzenie dziewczyny.
Ujął rękę szatynki w swoją dużą dłoń i pomógł jej wstać. Nie odmówiła, choć mogła się wyrwać i zignorować go całkowicie. Nie rozumiała do czego zmierzał, gdy stanowczo przyciągnął ją do siebie, jednocześnie zmniejszając dystans między nimi. Wtulił głowę w zagłębienie szyi Sky i przez moment napawał się zapachem skóry szatynki. Ulokował dłonie na biodrach towarzyszki i zaczął nimi delikatnie kołysać w tylko sobie znanym rytmie.
- If I could take away the pain and put a smile on your face, baby I would – szepnął we włosy Skyler, a później przelotnie musnął ustami rumiany policzek. Czuła jak uśmiecha się podczas tej czynności.
- Nie wiedziałam, że śpiewasz – zachichotała. Okręcił ją wokół własnej osi tak gwałtownie, że zderzyła się nosem z klatką piersiową Biebera.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz – mrugnął do niej okiem, po raz kolejny. Najwidoczniej uwielbiał to robić. Nie udałoby się zliczyć ile razy puścił oczko w jej kierunku, odkąd się poznali. Wywróciła na to oczami, gdy po raz kolejny prowadził ją w tańcu. Pociągało ją to w jaki sposób się poruszał. Mogłaby obserwować to godzinami. Potrząsnęła głowa, odpychając od siebie takie myśli na temat Justina. Nawet nie zauważyła, kiedy stał się dla niej ważny. Czego mogła się po nim spodziewać? Niczego. Nie mógł zapewnić jej związku, o jakim zawsze marzyła, bo był zwykłym, typowym kobieciarzem. A ona jak głupiutka nastolatka zatracała się w nim przy każdym, kolejnym spotkaniu.
Niespodziewanie odwrócił ją i popchnął na ścianę łodzi. Była tak zdezorientowana, że nie mogła wydusić z siebie słowa. Patrzyła na chłopaka oszołomiona, podczas gdy on ulokował dłonie po obu stronach głowy szatynki. Spokojnie oparł czoło o jej i uśmiechnął się uwodzicielsko. Później zatopił dłoń w ciemnych włosach Sky z tyłu głowy i delikatnie za nie pociągnął. Tym samym spowodował, że musiała zadrzeć do góry podbródek. Jej usta znajdowały się teraz na wysokości ust Justina, choć i tak musiał się zgarbić by do nich sięgnąć. Pocałował ją zachłannie, a ona nawet nie stawiała oporu. Sparaliżowało ją. Wyprostowała się jak sprężyna, jej żołądek wywinął salto i mogłaby przysiąc, że serce na chwilę przestało bić raz… może dwa lub trzy.
Nie tego się spodziewała. Tym razem Justin całował ją z taka namiętnością, jakby zależało od tego całe jego życie. Zawarł w nim ogromną pasję i czułość. Odsunął się od niej na chwilę. Gwałtownie zassała powietrze, gdy w mózgu pojawiło się lekkie mrowienie od nadmiaru sensacji. Przyłożyła rękę do wciąż drżących ust, na powrót napawając się smakiem warg szatyna.
- Za co? – spytała pośpiesznie.
Wzruszył ramionami. Potrzebował tej bliskości, ale nie zamierzał mówić o tym na głos. Sekundę później znów naparł ciałem na dziewczynę. Odruchowo przesunęła dłonie na jego bicepsy, chcąc przyciągnąć go jeszcze bliżej. Nie kontrolowała się. Po prostu żyła chwilą. Zachichotał, gdy wsunęła dłonie pod materiał koszulki Justina, kładąc je na klatce piersiowej. Chwycił ją za biodra i przyciągnął do siebie. W odpowiedzi zarzuciła mu ręce na szyję, owijając swój język wokół jego i ssąc lekko. Bieber jęknął z zadowolenia, a następnie rozsunął nogi dziewczyny kolanem i wślizgnął się między nie.
W tamtym momencie przestała myśleć. Nie zastanawiała się już czy Justin naprawdę coś do niej poczuł, czy tylko się nią bawił. Liczyło się tylko to, że był blisko i mogła się nim nacieszyć.
Justin właśnie zaczął przygryzać skórę na szyi towarzyszki, pozostawiając po sobie czerwone ślady. Pragnął, aby wszyscy wiedzieli, że ta ślicznotka należy do niego. Nie chciał, aby ktokolwiek inny ją dotykał. Sam nie wiedział co to oznacza, ale nie zamierzał tego rozszyfrowywać. Stwierdził, że z czasem sprawa sama się rozwiąże.
Euforia panny Fitz została brutalnie przerwana, gdy gdzieś z boku usłyszała głośne kaszlnięcie. Momentalnie oderwała się od szatyna i poprawiła swoją koszulkę. Włosy jednak wciąż zostały potargane i odstawały na każda możliwą stronę. Zerknęła w kierunku, z którego dochodził odgłos i ujrzała zaniepokojoną Connie. Rude kosmyki spięła w niedbałego koka i miała na sobie luźną sukienkę. Skrzyżowała ręce na piersi i potrząsnęła głową z dezaprobatą. Przez ułamek sekundy lustrowała dokładnie wzrokiem Justina. On natomiast wydawał się nie wzruszony faktem, że ich przyłapali. Schował dłonie w kieszeni spodenek i zaśmiał się melodyjnie. Wreszcie zdecydował, że nic tu po nim, więc pożegnał się z dziewczynami przez przyłożenie dwóch palców do skroni i zniknął.
Skyler wypuściła powietrze z ust, uświadamiając sobie, że przez cały ten czas, wstrzymywała je.

29 komentarzy:

  1. BOOOOŻE !!!
    CHYBA JESTEM PIERWSZA
    DZIEWCZYNO, UWIELBIAM CIĘ ZA TAKIE FRAGMENTY, JAK TYLKO ONI SĄ TAK BARDZO BLISKO SIEBIE MAM CIARKI
    SHIPPUJE ICH TAK BARDZO
    WENY I CZEKAM NA NASTĘPNY
    @meowmyroom94

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, to było takie.. Ughh.. Cudowny rozdział, końcówki mnie troszeczke zdziwiła ale tytuł mówił sam za siebie :) Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieje że szybko sie pojawi, życzę Ci duuuużo weny do pisania Kochanie
    @_KidrauhlsBack_ ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. o ja pierdziu! omfg!
    co to kuwa było?!
    sjdkhfiusjkdhfisnjkd o ja pierdole jksdzhfbknjsdhfn

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG SWIETNY KOCHAM WIĘCEJ TAKICH MOMENTÓW PROOOSZE
    @sassybieberx

    OdpowiedzUsuń
  5. mam nadzieję że się zmieni i będzie traktował ją jak księżniczkę hahaha

    OdpowiedzUsuń
  6. o mój Boże dsnbhfdsfdfsjfhfbvncbvhcbvcjkhfdiushfdfs To jest takie fantastyczne! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. ŚWIETNY! CZEKAM NA NASTĘPNY :) /@niall_wanted

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki fajny rozdział <3 Bardzo mi się podoba!


    Zapraszam na prolog: http://collision-fanfiction.blogspot.com/
    Zaczynam od nowa!

    OdpowiedzUsuń
  9. tak bardzo uwielbiam to ff, jest genialne!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurwa mac czemu ta idiotka im przerwala ja pierdole...
    A justin zaxhowal sie jak idiota smiejac sie....
    Ale pomimo tego eszystkiego to bylo jeju cudowne i wiecej takich momentow
    I tych zboczonych rzeczy miedzy nimi jejku kocjam zycze weny i czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam z niecierpliwością na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Awww boski*.* nie mogę się już doczekać kolejnego ;33 @nxd69

    OdpowiedzUsuń
  13. ojaaa..swietny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  14. Nawet nie wiesz jak zazdroszcze ci talentu do takiego pisania :)
    Rozdział niesamowity czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  15. Omg boski uwielbiam to czytać! x

    OdpowiedzUsuń
  16. sama nie wiem co mam Ci napisać:))
    kocham ich. chcę takiego Justina;3
    niby nic go nie obchodzi, ale w razie konieczności oddałby życie za Sky
    jeszcze raz lofffki i ściskam mocno
    czekam nn
    @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  17. Connie w takim momencie?! :/
    jwkhbcolauchweo taki rozdział. matko, moje serce! *___*
    KOCHAM TAK BARDZO! <3
    chcę takie Justina, no.. :((((((((
    czekam na kolejny, kochanie :*
    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  18. omg kocham to ! nie wierzę... oni są tacy... słodcy:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział.Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Hey *---* Blog idealny :D mam pytanie aktualny jest ? /Pati :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Uff... jak się gorąco zrobiło w ostatniej scenie. Naprawdę, nie obraziłabym się gdyby było ich częściej. :D Mam wrażenie, że w następnym rozdziale Connie będzie prawić Sky kazania, ale mogę się mylić. Okaże się dopiero, gdy dodasz kolejny rozdział. Na szczęście, zdążyłam dodać komentarz, zanim ty dodałaś nowy rozdział. :D Także z niecierpliwością czekam na niego. Życzę weny, weny i jeszcze raz weny, byś mogła bez problemu dokończyć te świetne opowiadanie. :)

    OdpowiedzUsuń