WIELKA PROŚBA DO WAS.
MACIE TWITTERA?
TAK?
PROSZĘ DAJCIE RT -> TWEET
chodzi o premierę The Purge! :) Liczę na was!
{muzyka}
Podczas
ucieczki towarzyszył im duży i lśniący księżyc, który okazał się jedynym
oświetleniem w tym miejscu. Dziewczyna w spokoju rozkoszowała się świergotem
ptaków i szumem drzew. Mimo później pory pogoda jej odpowiadała. Dało się
odczuć ciepło, choć czasami zawiał chłodniejszy wiatr.
Krzyczała,
wrzeszczała i darła się jak mała dziewczynka. Jednocześnie wciąż biegła przed
siebie ile sił w nogach. Czuła się wolna. Bez żadnych zahamowań mogła wyrzucić
z siebie wszystkie negatywne emocje, jakie się w niej kłębiły. Justin w pewnym
sensie ją uwolnił. Choć sam o tym nie wiedział, rozświetlił, wcześniej szare i
monotonne życie Sky. Był ogromną atrakcją i chyba nie chciała z niej
rezygnować.
Justin
znajdował się tuż za nią i obserwował każdy, najmniejszy ruch towarzyszki. Nie
ukrywał, że w takiej szalonej wersji podobała mu się najbardziej.
Wreszcie
zatrzymali się przy jakimś niezidentyfikowanym budynku. Zmęczony szatyn oparł
się plecami o kamienną ścianę, nabierając w płuca hausty świeżego powietrza.
Skyler przylgnęła do chłopaka całym swoim ciężarem tak, że stykali się ciałami.
Na krótką chwile zniknęło wszystko wokół. Słyszała tylko głośne bicie serc i
nierówne oddechy. Bieber zatrzymał wzrok na kusząco rozchylonych ustach Fitz i
z radością zauważył, że ona również spogląda na jego wargi.
-
Zamierzasz mnie teraz pocałować? – spytał i tym samym przerwał panującą ciszę.
Nagle
cały czar tej chwili prysł, jak przebita bańka mydlana. Sky westchnęła
zrezygnowana.
-
Jeśli tak, to muszę wziąć miętówkę – mruknął niemrawo, marszcząc nos. Następnie
przyłożył dłoń do ust i chuchnął w nią kilka razy. Wyciągnął z tylnej kieszeni
miętową gumę do żucia i wsunął ją do buzi. Wcześniej bowiem nażarł się serowych
chrupek i za wszelką cenę chciał pozbyć się tego posmaku w jamie ustnej. –
Okej, jestem gotowy.
Walnęła
go w tył głowy. Jęknął przeciągle, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Udał,
że uraziła go tym gestem. Musiał się jakoś odegrać.
-
Jesteś strasznie przewidywalna. Wiedziałem, że zgodzisz się na tą kradzież.
Prychnęła
pod nosem. Nie mogła uwierzyć w to, że miał ją za taką osobę.
-
Chcesz się przekonać? – uniosła sugestywnie brwi. Do tej pory starała się
panować nad głosem, ale gdy jego dłonie ześlizgnęły się na jej uda, odczuła
dławienie w gardle. W odpowiedzi pokiwał głową, więc Sky chwyciła rękę szatyna
i pociągnęła go za sobą. Gdy wypuściła go z uścisku, bez namysłu wskoczyła na
sam środek jezdni. Wcześniej zauważyła światła nadjeżdżającego auta. Miała
wrażenie, że ktoś dożylnie wstrzyknął jej porządną dawkę adrenaliny. Samochód
wyłonił się zza zakrętu i zmierzał prosto na nią. Przymknęła powieki i
rozpostarła swoje ręce na boki. Kiedy ponownie otworzyła oczy, pojazd
znajdował się zaledwie metr od niej. Zastygła w bezruchu, nie mogąc wykrztusić
z siebie słowa. Jasne światła wozu zaczęły ją oślepiać, więc spuściła wzrok i
czekała na najgorsze. Nawet jeśli chciała się ruszyć, nie potrafiła. Każda
część ciała była tak sparaliżowana, że odmawiała jej posłuszeństwa. Usłyszawszy
głośny klakson i pisk opon, zacisnęła dłonie w piąstki, a usta w wąską linię.
Serce biło tak szybo, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi. Nie mogła nad tym
zapanować.
Justin
przyglądał się wszystkiemu z przerażeniem. Najpierw uznał to za całkiem niezłą
zabawę, a później zauważył nadjeżdżający samochód. Stał, nie mogąc się ruszyć.
Najwidoczniej wciąż nie docierała do niego powaga tej sytuacji i to, co może się
zdarzyć. Dopiero, gdy usłyszał kolejne trąbienie, oprzytomniał i rzucił się w
kierunku dziewczyny. W ostatniej chwili złapał Skyler w swoje ramiona i nie miał
zamiaru jej puszczać przez długi czas…
Przeturlali
się przez asfalt. Odchrząknął i uniósłszy się na rękach, wyciągnął z ust kilka
źdźbeł trawy. Odetchnął z ulgą, czując pod sobą ruch ciemnowłosej. Przygryzła
wargę zębami i złapała się za skronie, które mocno pulsowały. Próbował na nią
spojrzeć, ale ona tylko podniosła się lekko i wtuliła w jego ramię. Przy
Justinie była bezpieczna. Wciąż jednak czuła się jak bezbronne zwierze,
schwytane w sidła. Pragnęła dać upust emocjom, ale nie chciała, aby widział ją
w takim stanie. Bezradność ogarnęła Sky do tego stopnia, że całe jej ciało
drżało. Wolała nie myśleć o tym, co byłoby gdyby nie on…
Spojrzała
na towarzysza z wdzięcznością wypisaną na twarzy. Rozumiała, że zwykłe
„dziękuję” nie wystarczy. Uratował ją, a to jedno słowo z pewnością nie mogło
wyrazić, ile mu zawdzięczała. Oparła czoło o jego, głośno dysząc. Przyglądał
się dziewczynie tak dokładnie i Skyler odniosła wrażenie, że przedtem nikt nie
wpatrywał się w nią w taki sposób, jakby ujrzał rzeczy, których ona sama nie
dostrzegała.
Mimo
wszystko nie mogła dać po sobie poznać, jak bardzo wstrząsnęło nią to
wydarzenie.
-
Mówiłeś, że jestem przewidywalna. Przewidziałeś to? – mruknęła i popukała go w
tors.
- Nie
rób tak nigdy więcej – wysyczał i wypuścił z ust powietrze. – Coś mogło ci się
stać – dodał i podniósł się z ziemi. Później otrzepał się z piasku i ruszył
przed siebie. Od razu poszła w jego ślady.
-
Przecież mnie uratowałeś – krzyknęła za nim. Przystanął i odwrócił się do
dziewczyny.
- A
pomyślałaś co by było, gdybym tego nie zrobił? – powiedział z wyczuwalną
irytacją w głosie. Naprawdę się wkurzył. Jej lekkomyślność doprowadziła go do
szału. Miał ochotę coś rozwalić, ale starał się opanować. – Nie wybaczyłbym
sobie, gdyby coś ci się stało… - ściszył ton. Sam nie wiedział, czy miała to
usłyszeć, ale tak się stało.
- Co
masz na myśli? – przygryzła zębami dolną wargę i zerkała na niego wyczekująco.
Miło było wiedzieć, że w jakiś sposób się o nią troszczył i martwił.
- Troy
nigdy nie spojrzałby na mnie tak samo, gdybym na to pozwolił – westchnął. Jak
zawsze wszystko zepsuł, ale nie zamierzał się tym przejmować. Liczyła na
zupełnie inną odpowiedź, ale musiała zadowolić się czymś takim.
W
ciszy dotarli do auta i również przez resztę podróży żaden z nich nie zamierzał
się odzywać.
Zatrzymawszy
się przed drzwiami, począł szukać kluczyków w kieszeni spodni. Mógłby przysiąść,
że brał je ze sobą. Nie pamiętał tylko, gdzie dokładnie je schował. Minęło kilka
sekund, zanim wreszcie udało mu się do nich dotrzeć. Wysilił się na lekki
uśmiech, co przyszło mu z trudem, bowiem był wykończony. Otworzył drzwi i chciał
przemknąć niezauważalnie do swojego pokoju, gdy nagle oślepiła go jasna smuga
światła. Instynktownie zakrył oczy dłonią. Wcześniej jednak wpadł na szafkę w
przedpokoju, powodując, że przedmioty znajdujące się na niej, spadły na podłogę
z hukiem.
Ujrzawszy
na swojej drodze Bentleya, od razu posłał mu mordercze spojrzenie. Forbes był
tym typem chłopaka, który wolał spędzać czas u znajomych niż w własnym domu.
Dlatego też posiadał klucze do mieszkania Biebera. Justin wtedy po razy
pierwszy pożałował tej edycji. Miał ochotę go zabić, ale najpierw zamierzał
zedrzeć ten chytry uśmieszek z ust bruneta.
-
Gdzie byłeś? – spytał zaciekawiony chłopak.
-
Czekałeś całą noc, aby mnie o to spytać? – wywrócił oczami Justin i zaczął
zbierać z kafelek, wcześniej zrzucone przedmioty. Później ułożył je na dawnym
miejscu.
-
Martwiłem się – odpowiedział Ben z udawaną troską. Przyłożył dłoń do lewej
piersi i westchnął ciężko. Bieber wyminął go bez słowa i niby przypadkiem
zahaczył o niego ramieniem. Przechodząc obok salonu, zauważył, że zegar
wbudowany w dekoder pokazywał 2.59. Poczuł jeszcze większe zmęczenie. Pragnął
położyć się w wygodnym łóżku i oddać się w objęcia Morfeusza. Musiał wypocząć,
bo następnego dnia czekał go niezły zapierdziel.
- To
jak, zdradzisz mi gdzie byłeś?
Bentley
jak zawsze nie dawał za wygraną. Należał do upartych i męczących osób. W
zasadzie nikt nie irytował Justina, tak bardzo jak brunet. Dla świętego
spokoju, postanowił mu odpowiedzieć.
-
Jeździłem po mieście. Musiałem pomyśleć.
- O
tej ślicznotce? – słysząc to szatyn zatrzymał się w pół kroku. Znajdowali się
przed pokojem Troya, który pewnie smacznie drzemał. Mimo to Justin pociągnął
przyjaciela za rękę, na wszelki wypadek, gdyby Fitz nie spał. – Niezły wybór –
pokiwał głową z uznaniem Forbes. – Obawiam się jednak, że piękna Sky pochodzi z
bajki, a nie z filmów dla dorosłych, jak ty Bieber – dodał i wytknął mu język.
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Gdy Ben wreszcie zrozumiał, że nie doczeka
się odpowiedzi, wzruszył ramionami i wrócił do salonu.
Justin
wszedł do swojego pokoju i od razu rzucił się na łóżku. Splótł ręce za głową i
tępo wpatrywał się w sufit. W kółko odtwarzał słowa Bentleya, który ewidentnie
miał rację. Fitz i Bieber byli jak ogień i woda. Dwie sprzeczności. Nie mniej
jednak przeciwieństwa podobno się przyciągają, prawda?
{muzyka}
Niespodziewanie
w pomieszczeniu nastała ciemność. Sekundę później migoczące na niebiesko i
czerwono światła skierowało się na scenę. Mimo, że słyszał głośne piski
dziewczyn, to wciąż wydawało mu się, że najgłośniejszy z tego wszystkiego jest
jego nierówny oddech.
Ustawili
się w odpowiednich miejscach, czyli czterech rzędach, składających się z dwóch
osób. Justin stał na samym przedzie tuż obok Bentleya. Zaraz za nimi znajdował
się Troy i cała reszta ekipy. Na końcu natomiast pojawił się Sean, mający
największe doświadczenie w tej branży. Kobiety niemal za każdym razem mdlały na
widok jego umięśnionego i muskularnego ciało. Nawet jeśli tak jak wtedy, miał
na sobie kapelusz w barwach Ameryki i rozpiętą kamizelkę, wciąż go kochały.
Tymczasem reszta tancerzy wyglądała tak samo. Zwykła biała koszulka na
ramiączka, spodnie moro, czapki z daszkiem w kolorze khaki i przewieszone na
szyi nieśmiertelniki.
Jak na
znak, zaczęli równo maszerować przed siebie, rozchodząc się na boki. Tupiąc
wojskowymi butami w parkiet, nadawali sobie rytm. Kilku z nich okręciło się
wokół własnej osi. Następnie wymachiwali rękoma, aż wreszcie złapali się za
krocze. Wyprostowali się niczym sprężyny i stanęli na baczność, ze
skrzyżowanymi z tyłu rękoma. W tym samym czasie, środkiem sceny ruszył Sean.
Podśpiewywał głośno, jedną z patriotycznych piosenek, a oni powtarzali słowa
zaraz po nim. Taki właśnie był zamysł tamtego wieczoru. Mieli podniecać kobiety
i jednocześnie rozwijać w nich zamiłowanie do kraju. Wreszcie McArthur dotarł
do końca sceny, aby zeskoczyć z niej.
Wtedy
też z głośników zaczęła dudnić muzyka. Synchronicznie złapali za skrawek
koszulki, a później nie wysilając się wiele rozdarli ją i rzucili gdzieś w
tłum. Unieśli dłonie na poziomie klatki piersiowej i zaczęli poruszać biodrami
to w przód, to w tył. Później udali kilka razy, że dają komuś mocnego klapsa.
Publiczność roześmiała się, ale zaraz po tym umilkła, by dalej rozkoszować się
swobodnymi ruchami przystojnych mężczyzn. W następnej kolejności ulokowali ręce
przy swoim kroczu i zaczęli wykonywać gesty, jakby strzelali z karabinu
maszynowego, prosto w widownię. Wreszcie niektórzy padli na ziemie, gdzie
czołgali się i wykonywali pompki. Reszta podciągała się na drążku.
Gdy
każdy z nich znów stał, odwrócili się tyłem do publiczności i zaczęli trząść
tyłkiem. Justin wysunął się na przód. Jak zawsze dostał solówkę, nawet nie
prosząc o to. Przyłożył rękę do ucha, by spotęgować krzyki kobiet. Puścił oczko
do kilku z nich. Klęknął i okręcił się parę razy na kolanach. Z powrotem
zszedł do poziomu, niemal ocierając się o posadzkę. Gdy piosenka powoli się
kończyła, dołączyła do niego reszta kolegów.
Wokół
rozniosły się piski, krzyki oraz oklaski. DJ zmienił piosenkę. Wciąż kołysząc
się na nogach, zeskoczył z podestu i podobnie jak pozostali tancerze, ruszył w
tłum. Nie miał jednak ochoty na dalszą zabawę. Parę nieznajomych kobiet
wcisnęło mu w spodnie pieniądze, gdy je omijał. Poczuł zmęczenie, bo miał za
sobą solowy występ i dwa grupowe. Usiadł za barem i od razu zamówił drinka.
Potrzebował czegoś mocnego, żeby się znieczulić. Oglądał z daleka jak jego
przyjaciele wspaniale bawią się wśród pięknych dziewczyn, tych młodszych, jak i
starszych. Nawet Troy, który kiedyś bardzo się krępował, teraz wywijał na
kolanach całkiem niezłej blondynki. Justin zaśmiał się pod nosem.
Kelner
położył przed nim trunek. W tym samym momencie poczuł nieprzyjemny chłód na
plecach. Niepokój zawisł w powietrzu. Znał ten stan i wiedział, że to nie
zwiastuje nic dobrego. Przełknąwszy nerwowo ślinę, okręcił się na krześle.
Ktoś
za nim stał.
*
Akcja trochę się rozkręca, żeby nie było nudno i tak dalej!
Przykro mi, że tak mało komentujecie, ale cóż. Publikuję dla tych którzy wciąż są i czekają!
WAŻNA INFORMACJA! Postanowione! 1 listopada ruszam z The Purge, bo został mi ostatni rozdział do napisana, yay! Jestem mega podekscytowana, bo to chyba moje najlepsze opowiadanie. A wy? Podzielacie moją radość?
Wiem, że trochę was wykorzystuję, ale mam nadzieję, że mi pomożecie, bo macie dobre serduszka. Chodzi właśnie o premierę The Purge. Pisałam o tym na samym początku, ale przypomina. Jeśli macie twittera, proszę dajcie rt tweetowi. Bardzo zależmy mi, aby o tym ff usłyszało jak najwięcej osób, bo szczerze mówiąc mało jes fanficów z taką tematyką. Jak będzie? Pomożecie? PROOOOSZĘ!
Zapraszam na opowiadanie o Justinie -> ROYAL
Świetne !!!! Nie moge doczekać sie następnego !❤️
OdpowiedzUsuńten początek >>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńidealnie! <3 chcę więcej. :*
nie mogę się już doczekać następnego rozdziału :*
(no i The Purge też! <3)
@saaalvame
Świetnie *.* ciekawe co dalej ;* @nxd69
OdpowiedzUsuńDvhdddhssud
OdpowiedzUsuńDvhdddhssud
OdpowiedzUsuńWooow tego się nie spodziewałam po Sky. Ciekawe kto stał za Justinem? Mam nadzieję, że czybko dodasz kolejny ;D Wenyyyy ;P
OdpowiedzUsuńAsjshdjsjs swietny
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twój styl pisania, uwielbiam to opowiadanie, życzę dużo nowych pomysłów i weny, buziaki ��/ @rihbiebsworld
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny. <3
OdpowiedzUsuńKiedyś też chciałam tak zrobić jak Sky, ale strach mi nie pozwolił haha Wspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńJuż niedługo drugi rozdział na: http://collision-fanfiction.blogspot.com/
Genialny. Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji. Powodzenia i weny życzę xox
OdpowiedzUsuńBoszko ma droga <3
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńJedno słowo. Świetne! Życzę duuuużo weny do pisania i czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuń@_KidrauhlsBack_ ❤
świetny <3 szkoda tylko, że ze sky tak słabo wyszło :(
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na następny
OdpowiedzUsuńRozdziały coraz to bardziej interesujące ;) pomyślałam że to jego ojciec Ale to chyba niemożliwe czekam na NN :3
OdpowiedzUsuńO Boze, genialny!
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
o ja pierdziu o ja pierdziu o ja pierdziu o ja pierdziu
OdpowiedzUsuńrozdział jest kurwa genialny! shjdfgbsjdhf <3
i jeszcze premiera purge hsjdfhsjd o ja pierdole hjsfhdnfkjsdhm
o jprdl nie mogę się kurwa doczekać! iwusfhwnksjfhieukrfhjkjh <3
uwielbiam:) /@niall_wanted
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńKrotlo bo pisze z telefonu
@wavybiz
Dzieje się a dzieje! Kocham to ff <3
OdpowiedzUsuńextra kocham to <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
OdpowiedzUsuńOmg cudo
OdpowiedzUsuń