sobota, 11 października 2014

12. Jazda bez trzymanki.

WIELKA PROŚBA DO WAS.
MACIE TWITTERA? 
TAK? 
PROSZĘ DAJCIE RT -> TWEET 
chodzi o premierę The Purge! :) Liczę na was!



Podczas ucieczki towarzyszył im duży i lśniący księżyc, który okazał się jedynym oświetleniem w tym miejscu. Dziewczyna w spokoju rozkoszowała się świergotem ptaków i szumem drzew. Mimo później pory pogoda jej odpowiadała. Dało się odczuć ciepło, choć czasami zawiał chłodniejszy wiatr.
Krzyczała, wrzeszczała i darła się jak mała dziewczynka. Jednocześnie wciąż biegła przed siebie ile sił w nogach. Czuła się wolna. Bez żadnych zahamowań mogła wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje, jakie się w niej kłębiły. Justin w pewnym sensie ją uwolnił. Choć sam o tym nie wiedział, rozświetlił, wcześniej szare i monotonne życie Sky. Był ogromną atrakcją i chyba nie chciała z niej rezygnować.
Justin znajdował się tuż za nią i obserwował każdy, najmniejszy ruch towarzyszki. Nie ukrywał, że w takiej szalonej wersji podobała mu się najbardziej.
Wreszcie zatrzymali się przy jakimś niezidentyfikowanym budynku. Zmęczony szatyn oparł się plecami o kamienną ścianę, nabierając w płuca hausty świeżego powietrza. Skyler przylgnęła do chłopaka całym swoim ciężarem tak, że stykali się ciałami. Na krótką chwile zniknęło wszystko wokół. Słyszała tylko głośne bicie serc i nierówne oddechy. Bieber zatrzymał wzrok na kusząco rozchylonych ustach Fitz i z radością zauważył, że ona również spogląda na jego wargi.
- Zamierzasz mnie teraz pocałować? – spytał i tym samym przerwał panującą ciszę.
Nagle cały czar tej chwili prysł, jak przebita bańka mydlana. Sky westchnęła zrezygnowana.
- Jeśli tak, to muszę wziąć miętówkę – mruknął niemrawo, marszcząc nos. Następnie przyłożył dłoń do ust i chuchnął w nią kilka razy. Wyciągnął z tylnej kieszeni miętową gumę do żucia i wsunął ją do buzi. Wcześniej bowiem nażarł się serowych chrupek i za wszelką cenę chciał pozbyć się tego posmaku w jamie ustnej. – Okej, jestem gotowy.
Walnęła go w tył głowy. Jęknął przeciągle, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Udał, że uraziła go tym gestem. Musiał się jakoś odegrać.
- Jesteś strasznie przewidywalna. Wiedziałem, że zgodzisz się na tą kradzież.
Prychnęła pod nosem. Nie mogła uwierzyć w to, że miał ją za taką osobę.
- Chcesz się przekonać? – uniosła sugestywnie brwi. Do tej pory starała się panować nad głosem, ale gdy jego dłonie ześlizgnęły się na jej uda, odczuła dławienie w gardle. W odpowiedzi pokiwał głową, więc Sky chwyciła rękę szatyna i pociągnęła go za sobą. Gdy wypuściła go z uścisku, bez namysłu wskoczyła na sam środek jezdni. Wcześniej zauważyła światła nadjeżdżającego auta. Miała wrażenie, że ktoś dożylnie wstrzyknął jej porządną dawkę adrenaliny. Samochód wyłonił się zza zakrętu i zmierzał prosto na nią. Przymknęła powieki i rozpostarła swoje ręce na boki. Kiedy ponownie otworzyła oczy, pojazd znajdował się zaledwie metr od niej. Zastygła w bezruchu, nie mogąc wykrztusić z siebie słowa. Jasne światła wozu zaczęły ją oślepiać, więc spuściła wzrok i czekała na najgorsze. Nawet jeśli chciała się ruszyć, nie potrafiła. Każda część ciała była tak sparaliżowana, że odmawiała jej posłuszeństwa. Usłyszawszy głośny klakson i pisk opon, zacisnęła dłonie w piąstki, a usta w wąską linię. Serce biło tak szybo, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi. Nie mogła nad tym zapanować.
Justin przyglądał się wszystkiemu z przerażeniem. Najpierw uznał to za całkiem niezłą zabawę, a później zauważył nadjeżdżający samochód. Stał, nie mogąc się ruszyć. Najwidoczniej wciąż nie docierała do niego powaga tej sytuacji i to, co może się zdarzyć. Dopiero, gdy usłyszał kolejne trąbienie, oprzytomniał i rzucił się w kierunku dziewczyny. W ostatniej chwili złapał Skyler w swoje ramiona i nie miał zamiaru jej puszczać przez długi czas…
Przeturlali się przez asfalt. Odchrząknął i uniósłszy się na rękach, wyciągnął z ust kilka źdźbeł trawy. Odetchnął z ulgą, czując pod sobą ruch ciemnowłosej. Przygryzła wargę zębami i złapała się za skronie, które mocno pulsowały. Próbował na nią spojrzeć, ale ona tylko podniosła się lekko i wtuliła w jego ramię. Przy Justinie była bezpieczna. Wciąż jednak czuła się jak bezbronne zwierze, schwytane w sidła. Pragnęła dać upust emocjom, ale nie chciała, aby widział ją w takim stanie. Bezradność ogarnęła Sky do tego stopnia, że całe jej ciało drżało. Wolała nie myśleć o tym, co byłoby gdyby nie on…
Spojrzała na towarzysza z wdzięcznością wypisaną na twarzy. Rozumiała, że zwykłe „dziękuję” nie wystarczy. Uratował ją, a to jedno słowo z pewnością nie mogło wyrazić, ile mu zawdzięczała. Oparła czoło o jego, głośno dysząc. Przyglądał się dziewczynie tak dokładnie i Skyler odniosła wrażenie, że przedtem nikt nie wpatrywał się w nią w taki sposób, jakby ujrzał rzeczy, których ona sama nie dostrzegała.
Mimo wszystko nie mogła dać po sobie poznać, jak bardzo wstrząsnęło nią to wydarzenie.
- Mówiłeś, że jestem przewidywalna. Przewidziałeś to? – mruknęła i popukała go w tors.
- Nie rób tak nigdy więcej – wysyczał i wypuścił z ust powietrze. – Coś mogło ci się stać – dodał i podniósł się z ziemi. Później otrzepał się z piasku i ruszył przed siebie. Od razu poszła w jego ślady.
- Przecież mnie uratowałeś – krzyknęła za nim. Przystanął i odwrócił się do dziewczyny.
- A pomyślałaś co by było, gdybym tego nie zrobił? – powiedział z wyczuwalną irytacją w głosie. Naprawdę się wkurzył. Jej lekkomyślność doprowadziła go do szału. Miał ochotę coś rozwalić, ale starał się opanować. – Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało… - ściszył ton. Sam nie wiedział, czy miała to usłyszeć, ale tak się stało.
- Co masz na myśli? – przygryzła zębami dolną wargę i zerkała na niego wyczekująco. Miło było wiedzieć, że w jakiś sposób się o nią troszczył i martwił.
- Troy nigdy nie spojrzałby na mnie tak samo, gdybym na to pozwolił – westchnął. Jak zawsze wszystko zepsuł, ale nie zamierzał się tym przejmować. Liczyła na zupełnie inną odpowiedź, ale musiała zadowolić się czymś takim.
W ciszy dotarli do auta i również przez resztę podróży żaden z nich nie zamierzał się odzywać.

Zatrzymawszy się przed drzwiami, począł szukać kluczyków w kieszeni spodni. Mógłby przysiąść, że brał je ze sobą. Nie pamiętał tylko, gdzie dokładnie je schował. Minęło kilka sekund, zanim wreszcie udało mu się do nich dotrzeć. Wysilił się na lekki uśmiech, co przyszło mu z trudem, bowiem był wykończony. Otworzył drzwi i chciał przemknąć niezauważalnie do swojego pokoju, gdy nagle oślepiła go jasna smuga światła. Instynktownie zakrył oczy dłonią. Wcześniej jednak wpadł na szafkę w przedpokoju, powodując, że przedmioty znajdujące się na niej, spadły na podłogę z hukiem.
Ujrzawszy na swojej drodze Bentleya, od razu posłał mu mordercze spojrzenie. Forbes był tym typem chłopaka, który wolał spędzać czas u znajomych niż w własnym domu. Dlatego też posiadał klucze do mieszkania Biebera. Justin wtedy po razy pierwszy pożałował tej edycji. Miał ochotę go zabić, ale najpierw zamierzał zedrzeć ten chytry uśmieszek z ust bruneta.
- Gdzie byłeś? – spytał zaciekawiony chłopak.
- Czekałeś całą noc, aby mnie o to spytać? – wywrócił oczami Justin i zaczął zbierać z kafelek, wcześniej zrzucone przedmioty. Później ułożył je na dawnym miejscu.
- Martwiłem się – odpowiedział Ben z udawaną troską. Przyłożył dłoń do lewej piersi i westchnął ciężko. Bieber wyminął go bez słowa i niby przypadkiem zahaczył o niego ramieniem. Przechodząc obok salonu, zauważył, że zegar wbudowany w dekoder pokazywał 2.59. Poczuł jeszcze większe zmęczenie. Pragnął położyć się w wygodnym łóżku i oddać się w objęcia Morfeusza. Musiał wypocząć, bo następnego dnia czekał go niezły zapierdziel.
- To jak, zdradzisz mi gdzie byłeś?
Bentley jak zawsze nie dawał za wygraną. Należał do upartych i męczących osób. W zasadzie nikt nie irytował Justina, tak bardzo jak brunet. Dla świętego spokoju, postanowił mu odpowiedzieć.
- Jeździłem po mieście. Musiałem pomyśleć.
- O tej ślicznotce? – słysząc to szatyn zatrzymał się w pół kroku. Znajdowali się przed pokojem Troya, który pewnie smacznie drzemał. Mimo to Justin pociągnął przyjaciela za rękę, na wszelki wypadek, gdyby Fitz nie spał. – Niezły wybór – pokiwał głową z uznaniem Forbes. – Obawiam się jednak, że piękna Sky pochodzi z bajki, a nie z filmów dla dorosłych, jak ty Bieber – dodał i wytknął mu język. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Gdy Ben wreszcie zrozumiał, że nie doczeka się odpowiedzi, wzruszył ramionami i wrócił do salonu.
Justin wszedł do swojego pokoju i od razu rzucił się na łóżku. Splótł ręce za głową i tępo wpatrywał się w sufit. W kółko odtwarzał słowa Bentleya, który ewidentnie miał rację. Fitz i Bieber byli jak ogień i woda. Dwie sprzeczności. Nie mniej jednak przeciwieństwa podobno się przyciągają, prawda?

Niespodziewanie w pomieszczeniu nastała ciemność. Sekundę później migoczące na niebiesko i czerwono światła skierowało się na scenę. Mimo, że słyszał głośne piski dziewczyn, to wciąż wydawało mu się, że najgłośniejszy z tego wszystkiego jest jego nierówny oddech.
Ustawili się w odpowiednich miejscach, czyli czterech rzędach, składających się z dwóch osób. Justin stał na samym przedzie tuż obok Bentleya. Zaraz za nimi znajdował się Troy i cała reszta ekipy. Na końcu natomiast pojawił się Sean, mający największe doświadczenie w tej branży. Kobiety niemal za każdym razem mdlały na widok jego umięśnionego i muskularnego ciało. Nawet jeśli tak jak wtedy, miał na sobie kapelusz w barwach Ameryki i rozpiętą kamizelkę, wciąż go kochały. Tymczasem reszta tancerzy wyglądała tak samo. Zwykła biała koszulka na ramiączka, spodnie moro, czapki z daszkiem w kolorze khaki i przewieszone na szyi nieśmiertelniki.
Jak na znak, zaczęli równo maszerować przed siebie, rozchodząc się na boki. Tupiąc wojskowymi butami w parkiet, nadawali sobie rytm. Kilku z nich okręciło się wokół własnej osi. Następnie wymachiwali rękoma, aż wreszcie złapali się za krocze. Wyprostowali się niczym sprężyny i stanęli na baczność, ze skrzyżowanymi z tyłu rękoma. W tym samym czasie, środkiem sceny ruszył Sean. Podśpiewywał głośno, jedną z patriotycznych piosenek, a oni powtarzali słowa zaraz po nim. Taki właśnie był zamysł tamtego wieczoru. Mieli podniecać kobiety i jednocześnie rozwijać w nich zamiłowanie do kraju. Wreszcie McArthur dotarł do końca sceny, aby zeskoczyć z niej.
Wtedy też z głośników zaczęła dudnić muzyka. Synchronicznie złapali za skrawek koszulki, a później nie wysilając się wiele rozdarli ją i rzucili gdzieś w tłum. Unieśli dłonie na poziomie klatki piersiowej i zaczęli poruszać biodrami to w przód, to w tył. Później udali kilka razy, że dają komuś mocnego klapsa. Publiczność roześmiała się, ale zaraz po tym umilkła, by dalej rozkoszować się swobodnymi ruchami przystojnych mężczyzn. W następnej kolejności ulokowali ręce przy swoim kroczu i zaczęli wykonywać gesty, jakby strzelali z karabinu maszynowego, prosto w widownię. Wreszcie niektórzy padli na ziemie, gdzie czołgali się i wykonywali pompki. Reszta podciągała się na drążku.
Gdy każdy z nich znów stał, odwrócili się tyłem do publiczności i zaczęli trząść tyłkiem. Justin wysunął się na przód. Jak zawsze dostał solówkę, nawet nie prosząc o to. Przyłożył rękę do ucha, by spotęgować krzyki kobiet. Puścił oczko do kilku z nich. Klęknął i okręcił się parę razy na kolanach. Z powrotem zszedł do poziomu, niemal ocierając się o posadzkę. Gdy piosenka powoli się kończyła, dołączyła do niego reszta kolegów.
Wokół rozniosły się piski, krzyki oraz oklaski. DJ zmienił piosenkę. Wciąż kołysząc się na nogach, zeskoczył z podestu i podobnie jak pozostali tancerze, ruszył w tłum. Nie miał jednak ochoty na dalszą zabawę. Parę nieznajomych kobiet wcisnęło mu w spodnie pieniądze, gdy je omijał. Poczuł zmęczenie, bo miał za sobą solowy występ i dwa grupowe. Usiadł za barem i od razu zamówił drinka. Potrzebował czegoś mocnego, żeby się znieczulić. Oglądał z daleka jak jego przyjaciele wspaniale bawią się wśród pięknych dziewczyn, tych młodszych, jak i starszych. Nawet Troy, który kiedyś bardzo się krępował, teraz wywijał na kolanach całkiem niezłej blondynki. Justin zaśmiał się pod nosem.
Kelner położył przed nim trunek. W tym samym momencie poczuł nieprzyjemny chłód na plecach. Niepokój zawisł w powietrzu. Znał ten stan i wiedział, że to nie zwiastuje nic dobrego. Przełknąwszy nerwowo ślinę, okręcił się na krześle.
Ktoś za nim stał. 

*
Akcja trochę się rozkręca, żeby nie było nudno i tak dalej! 
Przykro mi, że tak mało komentujecie, ale cóż. Publikuję dla tych którzy wciąż są i czekają!

WAŻNA INFORMACJA! Postanowione! 1 listopada ruszam z The Purge, bo został mi ostatni rozdział do napisana, yay! Jestem mega podekscytowana, bo to chyba moje najlepsze opowiadanie. A wy? Podzielacie moją radość? 
Wiem, że trochę was wykorzystuję, ale mam nadzieję, że mi pomożecie, bo macie dobre serduszka. Chodzi właśnie o premierę The Purge. Pisałam o tym na samym początku, ale przypomina. Jeśli macie twittera, proszę dajcie rt tweetowi. Bardzo zależmy mi, aby o tym ff usłyszało jak najwięcej osób, bo szczerze mówiąc mało jes fanficów z taką tematyką. Jak będzie? Pomożecie? PROOOOSZĘ! 

Zapraszam na opowiadanie o Justinie -> ROYAL

26 komentarzy:

  1. Świetne !!!! Nie moge doczekać sie następnego !❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. ten początek >>>>>>>>>>
    idealnie! <3 chcę więcej. :*
    nie mogę się już doczekać następnego rozdziału :*
    (no i The Purge też! <3)
    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie *.* ciekawe co dalej ;* @nxd69

    OdpowiedzUsuń
  4. Wooow tego się nie spodziewałam po Sky. Ciekawe kto stał za Justinem? Mam nadzieję, że czybko dodasz kolejny ;D Wenyyyy ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Asjshdjsjs swietny

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba Twój styl pisania, uwielbiam to opowiadanie, życzę dużo nowych pomysłów i weny, buziaki ��/ @rihbiebsworld

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam z niecierpliwością na kolejny. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś też chciałam tak zrobić jak Sky, ale strach mi nie pozwolił haha Wspaniały rozdział!


    Już niedługo drugi rozdział na: http://collision-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny. Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji. Powodzenia i weny życzę xox

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedno słowo. Świetne! Życzę duuuużo weny do pisania i czekam na kolejny rozdział :)
    @_KidrauhlsBack_ ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny <3 szkoda tylko, że ze sky tak słabo wyszło :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdziały coraz to bardziej interesujące ;) pomyślałam że to jego ojciec Ale to chyba niemożliwe czekam na NN :3

    OdpowiedzUsuń
  13. O Boze, genialny!
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  14. o ja pierdziu o ja pierdziu o ja pierdziu o ja pierdziu
    rozdział jest kurwa genialny! shjdfgbsjdhf <3
    i jeszcze premiera purge hsjdfhsjd o ja pierdole hjsfhdnfkjsdhm
    o jprdl nie mogę się kurwa doczekać! iwusfhwnksjfhieukrfhjkjh <3

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam:) /@niall_wanted

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam!
    Krotlo bo pisze z telefonu
    @wavybiz

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzieje się a dzieje! Kocham to ff <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń